Gdyby główny aktor w filmie mimo wieku wyglądał tak jak na profilowym zdjęciu byłoby ok. Tak to
wyglada jak dziad.nie znam książki.ogladalam tylko starsza wersje. Ale mnie brzydota Joffreya
kojarzy sie tylko z bliznami.był starszy od Angeliki, ale nie był w wieku jej dziadka. Robert hossein
miał w sobie seksapil.ma w sobie ,,to cos" i Angelika bała sie tych jego blizn.o ile pamietam to on
chyba też kulał.
fakt :) za to Nora Arnezeder wypada wyśmienicie. Jest przepiękną i wspaniałą aktorką mimo młodego wieku. Czekam na więcej filmów z jej udziałem. Tą produkcję oceniam 8/10.
W pełni zgadzam się z Tobą, Maciek :-).
Rzadko która aktorka w wieku Nory Arnezeder (kiedy kręcili w 2012 r. ten film, miała niespełna 23 lata) tak dobrze gra.
A jeśli chodzi o Gerarda Lanvina, to czy musieli go aż tak postarzyć (Joffrey w książce był o 13 lat starszy od Angeliki) ???
Przecież rzeczywistości to aktor wygląda dużo młodziej niż jego wiek by na to wskazywał.
etam gadacie, Joffrey w filmie jest naprawdę sexi i wiek tutaj nie ma znaczenia :)
Po obejrzeniu filmu, paradoksalnie się z Tobą zgadzam ...
Nie sądziłam, że nawet spodoba mi się facet w wieku mojego ojca :-D.
hehe u mnie akurat jest to normalne bo zawsze podobali mi się starsi, bo jak to się mówi - facet jest jak wino, czym starszy tym lepszy :) tym ładniejszy, bardziej pociągający, mają w sobie to coś, ten urok, czego nie widzę u młodych, po prostu jak facet jest w moim wieku lub trochę starszy to mi się zwyczajnie nie podoba, tacy dojrzali po 50siątce to jest na co popatrzeć :D nie żebym była nienormalna, ale co zrobię że mają tą iskierkę, ten wdzięk :D
Tak, tak, a Gerard Lanvin ma, jak to dobrze określiłaś, tę iskierkę i wdzięk :-).
A figurę i "rzeźbę" tejże to Monsieur Lanvin ma lepszą niż niejeden trzydziestolatek, co było widać pięknej scenie miłosnej :-).
dokładnie :) krzepę ma! :D zresztą i doświadczenie, można się domyślić jak młody się za to zabiera a jak ten z filmu :D :D
"krzepę ma! :D zresztą i doświadczenie ...." – super, ewelina, tym zdaniem wywołałaś szeroki uśmiech na mej twarzy :-DDD.
Masz poczucie humoru! Zresztą, wszystko co napisałaś to prawda ....
Na deser, specjalnie dla Ciebie, klip ze zdjęciami Monsieur Lanvina: http://www.youtube.com/watch?v=nxZMCSzhCdI
Miłego oglądania!
PS.: A tak na poważnie, to po tej roli zainteresowałam się twórczością tego aktora. Zakochanego Joffreya zagrał tak subtelnie, że czapki z głów!
Zresztą i Nora Arnezeder spisała się na Oscara, moim zdaniem jest dużo lepsza, naturalniejsza niż Michele Mercier.
Reżyser poprzedniej wersji z 1963 r. zrobił z tej bohaterki taką Barbie.
hehe :D dzięki za klip, teraz to na pewno nie zasnę :D Poprzednich wersji, tych starych niestety nie widziałam, chyba za młoda jestem :D Tak, główna aktorka świetnie zagrała, podoba mi się, też ma ten wdzięk i scena jak zaczyna coś do niego czuć i na rozprawie jak on mówi że jedyne co żałuje to to, że ją opuszcza i ta jej reakcja... uwielbiam takie filmy z klimatem. Zastanawiam się czy zrobią kolejne nowe części, bo skoro starych wyszło kilka, to może nowe też będą? Ahaa i czy on żyje? :) Bo na koniec takie nie do końca to było wyjaśnione, podobno w starych wersjach on żyje :)
Sama byłam zdziwiona, że tak młoda aktorka może tak dobrze grać.
Jej karierę będę też śledzić.
W ogóle ten film, to chyba najpiękniejszy film o miłości, który kiedykolwiek oglądałam. Ponadto był taki bajkowy ze swoim motywem "Piękna i bestia".
Niestety, nie wiem, czy będzie nakręcona druga część.
Mam jednak odnośnie tego wielkie nadzieje, bo to co oglądałyśmy zrobiło mi wielką ochotę na więcej.
Tym bardziej, że czytałam, że druga część ma być kręcona w Wersalu, więc my miłośnicy filmów kostiumowych, będziemy mieć full wypas ;-).
We Francji jednak krytycy zmasakrowali film (nie umiem sobie tego inaczej wytłumaczyć niż tak, że reżyser musiał z kimś wpływowym zadrzeć), co może zniechęcić reżysera do kontynuacji tematu, lecz w Niemczech bardzo go chwalili, więc może to z kolei Ariela Zeitouna zachęci.
Tak czy owak, chyba wysmażę do Ariela Zeitouna jakiś list, żeby chłop się nie poddawał. Poza tym jest fanem Anne Golon, a ja też uwielbiam książki tej autorki, więc może to wsparcie fanowskie będzie dla niego jakimś impulsem.
Zmieniając temat na losy Joffreya, to zarówno w starych filmach jak i w książce okaże się, że będzie żył.
dokładnie, piękny film o miłości, na takie filmy czekam z niecierpliwością, niestety rzadko wychodzą.
A to ciekawie, cały czas oglądając film miałam nadzieję że mu się uda przeżyć i że wymyślił jakiś extra plan by ich oszukać :) Ja chcę cały serial tego aaaa! hehehe :D
skoro lubisz tematykę miłosną obejrzyj sobie "Co dzień zawdzięcza nocy" również z Panią Arnezeder. To dopiero mistrzostwo świata ;) Zostaje w bani.
Złota Malina za charakteryzację Joffreya. Atrakcyjnego i niewyglądającego na swoje lata faceta ucharakteryzowali na starego dziada / włosy wołają o pomstę do nieba/. A wystarczyło choćby stylówę z Gang Story wbić w ciuchy z epoki.
Faktycznie, z perukami aktorów to charakteryzatorzy mogliby się bardziej postarać.
Jeśli chodzi o dość niekorzystny make-up Gerarda Lanvina, to ja się przebijałam oczami przez warstwy charakteryzacji ;-).
Zresztą i suknie Angeliki mogłyby być dużo bardziej wystawne. Ta szara sukienka, w której często chodziła, było używana aż zanadto.
Dlatego też przy mojej ocenie odjęłam jeden punkt za wyżej wymienione aspekty.
Widocznie twórcy tego filmu mieli jakieś finansowe ograniczenia.
Fakt, moje bjdolls noszą lepsze peruki niż aktorzy w tej ekranizacji. A propos włosów - jedną z nielicznych scen, która mi się podobała, była ta, w której Angelika ścina włosy (BTW - aktorka świetnie prezentowała się w turbanie, założonym po ufarbowaniu kosmyków). Skojarzyło mi się to trochę z "Fridą". Wiem, wiem, zupełnie inny czas, inne miejsce, inny sens i przyczyna, ale tak mi się to właśnie skojarzyło.
P.S.
Teraz to "małe miki" a propos Joffreya w postaci dziada o kiju, klamra czasowa powieści od momentu zamążpójścia Angeliki spaja wydarzenia z okresu ok. 20 lat. W ostatnim tomie Angelika ma bodajże 37 lat. W najnowszej ekranizacji Joffrey liczy sobie ponad 60 wiosen. Jeśli twórcy zechcą doprowadzić sprawę do końca, to w ostatniej części ich dzieła Angelika będzie liczyła sobie około 37 lat, Joffrey natomiast będzie miał na karku 80.-tkę, możliwe, że będzie potrzebował wsparcia laski nie tylko w postaci żony, ale też w sensie dosłownym.
"Joffrey natomiast będzie miał na karku 80.-tkę, możliwe, że będzie potrzebował wsparcia laski nie tylko w postaci żony, ale też w sensie dosłownym" – Ha,ha, ha :-DDDDD! Super komentarz!
Szczerze mówić, Joffrey z najnowszej ekranizacji skojarzył mi się z Jurandem ze Spychowa, co nie jest takie najgorsze, bo Jurand to jedna z moich ulubionych postaci literackich^^
Hm, naprawdę coś jest w tym skojarzeniu!
Jurand to w końcu też dojrzały mężczyzna po różnorakich przejściach ;-).
... i wędrując gościńcem, napotkali dziada o kiju (...):
- Kto wam to, dziadku, zrobił????
Jurand kreśli znak krzyża.
- Jezus, Maria! Pogotowie???
Ojej, ha, ha, ha, ha, ha, ja nie mogę :-DDD! Aż prawie zaplułam mój komputer ze śmiechu ;-D.
Skąd masz ten kawał??? :-DDDDD.
Hahaha! DOKŁADNIE TO SAMO powiedziała moja mama, kiedy razem oglądałyśmy komentowany tu film :))
Dla zdrowia duszy czytelniczej lepiej nie zadawać jej gwałtu w postaci oglądania tego obrazu.