Piękne stroje, dużo dialogów - jak to w kostiumowych, ale ogólnie dobra akcja.
Od razu mówię, że filmu NIE widziałam, ale chciałabym zobaczyć, bo lubię madame Pompadour - to bardzo ciekawa postać.
Lecz jeśli na tym plakacie ta pierwsza to madame Pompadour, to szczerze mówiąc nie wyszła im. Kompletnie nie wygląda "epokowo". Jej twarz pasuje raczej do filmu obyczajowego z teraźniejszości, w ogóle nie przypomina XVIII-wiecznej damy.
Film przyjemny, ale markiza jest tak fantastyczną kobietą że spodziewałam się czegoś więcej. Mam kilka poważnych ale:
1. Aktorka, ładna, ale nie pasuje do XVIII wieku kompletnie. Pompadour była szczupła, ale miała okrąglutką twarz, lekko zarysowany drugi podbródek - wystarczy spojrzeć na jakikolwiek portret. Aktorka jest zbyt koścista!
2. Stroje - co to jest? Te przywiązywane rękawy i wystające spod nich halka? Jakieś 200 lat za późno. Jeśli już pojawia się jakaś ładna suknia a la francaise, to ma strasznie wąską spódnicę. Przecież lata 40 to najszersze spódnice w XVIII wieku.
3. Dziwi mnie to oburzenie pani Pompadour kiedy dowiaduje się o istnieniu Jeleniego Parku i orgii z dziewczętami które tam się odbywały. Przecież sama dom ten założyła i sprowadzała tam odpowiednie dziewczynki, kiedy była już tak chora że nie mogła spełniać swoich obowiązków. Zresztą, i tak zawsze była oziębła i tylko odgrywała rolę namiętnej kochanki.
4. Ludwik XV cieszy się z ciąży? Przecież zawsze tracił zainteresowanie, gdy tylko kochanka byłą brzemienna. Dlatego Pompadour kilka razy musiała poddać się aborcji.
Brawo, brawo. W końcu jakaś inteligentna osoba. Od siebie dodam, że film jest zupełnie przelukrowany. Pompa-dour była inteligentną intrygantką, podstępnym lisem w skórze anioła, a nie Matką Teresą. Poza tym film to zbitka nielogicznych, absurdlnych i wykluczających się wątków. Np. Madame P. wyrzuca Ludwikowi jak mógł ją zdradzić (umierałem ze śmiechu na tej scenie) - przecież sama lady była najsłynniejszą kochanicą Francji! Inny wątek dotyczy pojęcia miłości - w jednej ze scen Madame mówi z upodobaniem o tym jak Ludwik ją kocha a ona jego i że miłość jest najważniejsza, ble, ble, ble... a bogactwo, pozycja, władza czy nieśmiertelna sława. Powiem tak, gdyby Madame dożyła 1789 z pewnością byłaby zgilotynowana ... co najmniej dwa razy :)