Film ogląda się dobrze, niekoniecznie jako dokument (mocno zbagatelizowany śpiew, mniej homoseksualizm i inne), ale jako dramat obyczajowy w czasach II wojny światowej. Dramat kobiety zagubionej, niemalże antycznej bohaterki tragicznej, która swymi wyborami szkodziła nie tylko sobie, ale i najbliższym.