Biorąc pod uwagę, że na filmwebie średnią oceną w okolicach 7 mogą się poszczycić takie perełi jak "transformersy" czy "iksmeni", "Marsjanin" powininen mieć średnią ponad 9.
Podejrzewam, że spore grono widzów na filmie się nudziło, bo nie było laserów, obcych i wybuchów w kosmosie ;)
dużo osób narzeka na za dużą dawkę humoru i zbyt luźne podejście głównego bohatera do faktu bycia pozostawionym na Marsie :-) taki był zamysł reżysera i tak to chciał pokazać...lepiej się z tym pogodzić i potraktować Marsjanina jako film science-action niż wkurzać się i narzekać że coś nie jest takiej jak my byśmy chcieli :-) za chwilę znajdą się mędrkowie którzy zaczną kwestionować prawa fizyki pokazane w filmie...tylko czekam na to :-)
Skąd wiesz,że nie musiał? Widziałeś umowę Weira z firmą producencką Scott'a? można by pomyśleć ,że w tym filmie lecą gagi w stylu Flipa i Flapa.Na dobrą sprawę w takiej sytuacji jedynie poczucie humoru broni Marka od szaleństwa.jak dla mnie klimat tego filmu jest jak najbardziej ok.
Nie widziałem,ale spokojnie mogę założyć,że film miał odtworzyć ducha książki.nie udałoby się to bez współpracy pisarza jednocześnie z ograniczeniem pomysłowości scenarzysty.nie sądzę by Weir oddał swoją książkę ze słowami- a .uj róbcie z tym co chcecie.
chyba się chłopaki dogadały skoro film powstał i chyba oddał w dużej części "ducha książki" :-)
Lubię X-men i Transformersów, a na tym filmie wcale się nie nudziłem.Aczkolwiek bardziej sobie cenię Grawitację.Zbytnie upraszczanie prowadzi na manowce kolego