Taki czarny przynajmniej nie śmierdzi biedakiem-cebulakiem. Nawet taki Niemiec, to proszę, dzieci ma gromadkę, wykształcony, ładny i w kosmos poleciał, a Polak? Obwisły brzuch, smoleńsk i podarte gacie z Biedronki.
Nie wiem czy narzekasz czy się chwalisz? Na pewno twoja nacja nie wchodzi w skład załogi, nie widać tego na rękawie astronauty - chyba ,że to tajemnica. Uderz w stół a nożyce sie odezwą. Poprawność polityczną używacie w celu walenia niepoprawnych i zamykaniu ust dociekliwym . W zasadzie mnie to nie dziwi ,biorąc pod uwagę istnienie czarnych żydów z Afryki Południowej i Etiopii.Sami ich sprowadzaliście samolotami do ojczyzny.
Film jest zabawny dlatego nie wyjdę poza konwencję i przytoczę niepoprawny politycznie kawał o żydowskich zdobywcach kosmosu:
Stało się: Izrael stworzył swój własny program kosmiczny. No i polecieli ci dzielni astronauci w swej koszernej rakiecie. Nowoczesna technologia, lecą niebywale szybko, mijają kolejne planety, gwiazdy, czasem zdarzy się jakaś mgławica... W pewnym momencie są już tak daleko, że pojawiają się masy antymaterii. Nic to, lecą dalej, mijając antygalaktyki, antygwiazdy... Patrzą- antyplaneta. Lądujemy- pada decyzja. I wylądowali na antypolanie. Rozglądają się, a na skraju antypolany, pod antylasem stoi sobie antydomek. Antydym leci z antykomina, pewnie zamieszkany. Podchodzą blizej, zaglądają przez antyokno- pustka. Chwytają antyklamkę, otwierają antydrzwi, a w antysalonie, przy antystole siedzą antysemici.
Biały aktor dostaje jedną z głównych ról w filmie: norma, spoko, no problem.
W filmie pojawia się całych dwóch (!!!) czarnych aktorów, w tym w jednej z głównych ról w filmie: DLACZEGO WMUSZA MI SIĘ NA SIŁĘ CZARNYCH?!?!?!?!?!?!?!
Ktoś tutaj ma problem i nie jest to dyrektor castingu...
Jest sporo dobrych filmów z czarnymi aktorami, jak chociażby Danzelem Washingtonem, Samuelem L. Jackson'em, Morganem Freemanem, można by wymieniać długo. W tym filmie ten "naukowiec" po prostu nie pasował, nawet jakby był biały to te scenki wyglądały na bardzo naciągane i psuły klimat. Dobór czarnego aktora jako naukowca podskakującego przełożonemu, który akurat był biały może rodzić pewne nieprzyjemne skojarzenia i odczucia, o których właśnie piszę.
A biały aktor to już mógłby podskakiwać przełożonemu bez budzenia skojarzeń? :D
Nie kapuję, gdzie tu ta "na siłę promocja czarnych". Bo czarny aktor nie jest skitrany gdzieś w tle w drugoplanowej roli?
Nie przetłumaczysz mu, dla niego świat to jego zabite dechami wiocha na Lubelszczyźnie i nie dociera do niego fakt, że poza jego wsią są ludzie innego koloru skóry lub wyznania niż biały-polski-katolik.
Tu nie idzie o wartość gry aktorskiej czarnych aktorów , ale poprawność wpisaną w kinematografię amerykanską. Kiedyś posługiwano się kodeksem Haysa ,jego ewolucja zapoczątkowana w latach 60-tych doprowadziła do paradoksalnych wymogów doboru aktorów wg.klucza rasowego albo feministycznego. W każdym filmie aż do przesady musi występować mądry murzyn, głupi biały jako jego alter ego, azjata i feministka . Taka to idiotyczna prawidłowość. Początkowo to nie raziło ,ale co za dużo to niezdrowo - działa wymiotnie. Szanuje kunszt każdego wybitnego aktora niezależnie od koloru skóry ,jednak producenci nachalnie wciskają widzom propagandę poprawności multi kulti.
W filmie jakiś mądrala wali na ty dyrektorowi NASA - to chyba już norma, czy instruktaż chamstwa.?
Jakoś dziwnie brzmi zwrot pani komandor - cżyż nie lepiej brzmi komandorko jak u naszej ministry Muchy.
Azjata nic nie wie o konstrukcjach wujka z chińskiej agencjii kosmicznej-przecież to tajemnica. Ich niezawodna rakieta ,tak pilnie strzeżona jest szczytem techniki-jak na potęge kosmiczna to niewiele.
Tak na marginesie sprytnie zastapiono mit chwilowej przyjażni Sojuz-Apollo z 1975r , próbą zjednania ChIn wspólną akcją ratunkową. Wielomiesięczne przygotowania misji Sojuz-Apollo polegały również na zgodności urządzeń cumowniczych ,które w filmie są idealnie pasujące i działaja bez zarzutu. Rozwaliła mnie sekwencja
sterowania joystikiem chińskiego ładunku- rzecz nie do pomyślenia nawet obecnie. Na stacji MIR doszło z tego
powodu do katastrofy i uszkodzenia powłoki kiedy ręcznie wbrew instrukcji dokowano moduł Spectr.Dlaczego wybrano Niemca na członka załogi -acha tylko Niemiec pamiętał z opowieści dziadka a Wehrmachtu jak zrobić ładunek wybuchowy z termosu i sody oczyszczonej. Nasi od dziecka wiedzą co to saletrzane ładunki z zakrętek
po wódce i poprzestali na Hermaszewskim.
Zresztą jest więcej nonsensów w filmie
---Damon uszczelnia taśmą i folią moduł mieszkalny - różnica ciśnień to jak 1 do 100 , co odpowiada 30 km nad ziemią. człowiek umiera w takich warunkach po 10 sekundach ,jego płyny gwałtownie parują . Astronauta bez obawy dekompresjii zdejmuje hełm w kapsule przy poruszającej się folii.
--- dlaczego nie ma łączności z Ziemią,skoro już obecnie krążą satelity łącznościowe wokół Marsa
--- odciążona rakieta powrotna nie traci stabilności podczas startu
--- przy prędkości potrzebnej do wyniesienia na orbitę płótno daje radę .
---przy przeciążeniu 12g łamią się żebra a ręce i nogi ma całe.
---wybuch na stacji nie uszkadza całego statku - wszak brak powietrza tylko ułatwia uszkodzenia.
---dlaczego nie mogą wejść na orbitę parkingową Marsa ,tylko całym pędem ogrążaja tylko 1 raz planetę,mając
zapas paliwa na manewr ratunkowy.
--- przed kim zakopali reaktor do piasku -przed swoją niekompetencją, burzą,czy Marsjanami
Mimo wszystko film jest ucztą dla oczu . Wspaniałe rude krajobrazy , dają wrażenie czegoś nam znanego.
Nie inaczej- oficjalne zdjęcia próbne z archiwum NASA zostały wykonane na Grenlandii:
Całość dobrze się ogląda,szczególnie zabawne sceny z huba i pomysłowe dociekania Damona
Zapożyczenia z akcjii ratunkowej z filmu "Czerwona planeta"- trochę nużą ( astronautka na uwięzi)
Zakończenie akcjii filmu żałośnie propagandowe jak w milionie innych podobnych -okraszone naiwną roślinka
i pedagogicznymi pouczeniami na sali wykładowej. Mimo wszystko polecam dla miłośników SF i marsologów.
Na liście płac zwraca uwagę mnogość węgierskich nazwisk-aż miło,że nasi przyjaciele od szabli i szklanki do pierwszej ligi hollywodzkich producentów.
[Tu nie idzie o wartość gry aktorskiej czarnych aktorów , ale poprawność wpisaną w kinematografię amerykanską. Kiedyś posługiwano się kodeksem Haysa ,jego ewolucja zapoczątkowana w latach 60-tych doprowadziła do paradoksalnych wymogów doboru aktorów wg.klucza rasowego albo feministycznego. W każdym filmie aż do przesady musi występować mądry murzyn, głupi biały jako jego alter ego, azjata i feministka .]
Ah, biali faceci: wystarczy jeden film w którym czarny nie jest durniem i już jest stękanie, że "wszystkie filmy muszą zawierać mądrego murzyna"
A tymczasem kiedy sprawę się zbada, to wychodzi:
http://www.buzzfeed.com/samimain/how-underrepresented-are-black-people-in-film-t oday#.barz7VxQ7
Dopiero by ci się bielizna poskręcała jakby film pokazywał czarnego dyrektora NASA...znaczy, takiego jak w realu :P
[W filmie jakiś mądrala wali na ty dyrektorowi NASA - to chyba już norma, czy instruktaż chamstwa.?]
I dyrektor NASA się za to na niego wkurza i każe mu spadać. W czym problem?
[Jakoś dziwnie brzmi zwrot pani komandor - cżyż nie lepiej brzmi komandorko jak u naszej ministry Muchy.]
Czemu dziwnie? W polskiej marynarce też jest taki protokół.
[Azjata nic nie wie o konstrukcjach wujka z chińskiej agencjii kosmicznej-przecież to tajemnica.]
...co?
[Tak na marginesie sprytnie zastapiono mit chwilowej przyjażni Sojuz-Apollo z 1975r , próbą zjednania ChIn wspólną akcją ratunkową. Wielomiesięczne przygotowania misji Sojuz-Apollo polegały również na zgodności urządzeń cumowniczych ,które w filmie są idealnie pasujące i działaja bez zarzutu. Rozwaliła mnie sekwencja
sterowania joystikiem chińskiego ładunku- rzecz nie do pomyślenia nawet obecnie.]
Mało uważnie oglądałeś film. Ładunek nie był chiński, tylko rakieta nośna.
[Dlaczego wybrano Niemca na członka załogi -acha tylko Niemiec pamiętał z opowieści dziadka a Wehrmachtu jak zrobić ładunek wybuchowy z termosu i sody oczyszczonej. ]
A dlaczego na ISS w ekspedycji 42/43 brała udział Włoszka? Pewnie ESA miała jakiś wkład w w misje Ares i wynegocjowali udział europejskich astronautów. W ekspedycjach na ISS też brali udział Niemcy, Francuzi, Holendrzy, Belgowie, Szwedzi a nawet Duńczycy.
[---Damon uszczelnia taśmą i folią moduł mieszkalny - różnica ciśnień to jak 1 do 100 , co odpowiada 30 km nad ziemią. człowiek umiera w takich warunkach po 10 sekundach ,jego płyny gwałtownie parują . Astronauta bez obawy dekompresjii zdejmuje hełm w kapsule przy poruszającej się folii.]
Najpierw podaje do niego ciśnienie i czeka, czy będzie stabilne.
[--- dlaczego nie ma łączności z Ziemią,skoro już obecnie krążą satelity łącznościowe wokół Marsa]
Przecież jest łączność, tylko Mark musi znaleźć do niej sprzęt - jego własny został uszkodzony w czasie burzy.
[--- odciążona rakieta powrotna nie traci stabilności podczas startu]
Przecież nie musi. Aktywne układu kontrolne z odpowiednim zapasem mocy mogą ją zachować, tak samo jak LM nie tracił stabilności, kiedy astronauta w kokpicie się przesunął.
[--- przy prędkości potrzebnej do wyniesienia na orbitę płótno daje radę .]
Przed chwilą sam pisałeś, że różnica ciśnień to 1:100 :D
[---przy przeciążeniu 12g łamią się żebra a ręce i nogi ma całe.]
Przeciążenia w zasadzie nie powodują obrażeń kończyn, pod warunkiem że są zabezpieczone...na przykład na podłokietnikach fotela. W wypadkach lotniczych np. obrażenia kończyn są powodowane przez uderzenia o fragmenty samolotu, a nie przeciążenia.
Tymczasem obrażenia żeber, kręgosłupa i szyi są typowe dla pilotów myśliwskich.
[---wybuch na stacji nie uszkadza całego statku - wszak brak powietrza tylko ułatwia uszkodzenia.]
Pewnie był zaprojektowany tak, żeby elektronika nie siadała w próżni. Planowanie na wypadek dekompresji to chyba norma dla statku międzynplanetarnego?
[---dlaczego nie mogą wejść na orbitę parkingową Marsa ,tylko całym pędem ogrążaja tylko 1 raz planetę,mając
zapas paliwa na manewr ratunkowy.]
Wyjaśnione w filmie. Manewr Purnella wprowadza Hermesa na trajektorię o wysokiej energii, więc wejście na orbitę parkingową wymagałoby zużycia zbyt dużej ilości paliwa. Drobna korekta trajektorii to nic w porównaniu ze zmianą szybkośći o kilka km/s.
[--- przed kim zakopali reaktor do piasku -przed swoją niekompetencją, burzą,czy Marsjanami]
To nie był reaktor, tylko RTG. I owszem, jak wyjaśnia Mark - chodziło o niebezpieczeństwo wypadku. Przecież oni poruszali się po okolicy ciężkim sprzętem, a RTG zawierają pluton-238. Jeśli generator zostanie uszkodzony, a np. skafandry albo próbki zostałyby skażone materiałem radioaktywnym, nie mieliby jak się go pozbyć.