Astronauta: Ostatnia podróż ang. "The last Push".
Film o wiele mniej znany(powodu nie znam), aczkolwiek lepszy niż nominowany do Oscara Marsjanin. Wątek przewodni podobny, jak można wyczytać:
"Ostatni członek załogi statku kosmicznego skazany jest na lata samotności w kosmosie."
Lepiej odzwierciedlił to co się dzieje z człowiekiem w tak długiej samotności. Nie był cukierkowy. Polecam.

Co do marsjanina. Na pewno jego główną zaleta jest logiczność w rozumowaniu nauki, jest dosyć wiernie odwzorowana. Nie mamy tutaj do czynienia z hekatombą niedomówień, zbyt dużych naciągnięć a wręcz rażącej pseudo-nauki jak w filmie pt. "Intersteller". Film jest spójny i wydaje się logiczny.
Oprawę pozostawiam bez opinii bo według mnie to schodzi w tym filmie na wręcz nieistotny plan. Ostatnio oglądałem film "Czerwona Planeta" z 2000 roku, też o Marsie...I wiecie...Jakby w tym samym miejscu kręcili :).

Zaletą są także niektóre wątki scenariusza(np. ziemniaki/kartofle(jak kto woli), iron man czy sposób porozumiewanie się przez kamerę). No muzyka dobra, ale jak na cukierkową opowieść :).

Niestety. Jest to przewidywalna cukierkowa historia, pełna Holywoodzkiego kiczu. Pełne ulice ludzi czekające...[no spoiler], pomoc innego państwa(no spoiler), jakieś wydumane kreacje aktorstwa na Ziemi, heroiczne poświęcenie [no spoiler], nienaturalne reakcje r...[no spoiler]...itd itd. Jednak ze względu na solidność działań na Marsie , jestem w stanie zamknąć oczy i na niektóre ułomności nie patrzeć.

Szału nie ma. Jest dobrze, jeżeli nie mamy zbyt dużej awersji do kiczowych momentów. No w końcu nie miał być dramat tylko akcja ;)!