Udałem się do kina zachęcony komentarzami że tak samo dobry, albo nawet lepszy niż Interstellar. Mimo iż film niezły, to po tych oczekiwaniach mocno się zawiodłem.
Interstellar to arcydzieło na 9-10, natomiast Marsjanin na maksymalnie 6-7.
Krótkie porównanie:
Pomysł: oba filmy mają ciekawy pomysł, ale Interstellar dodaj wiele ciekawych wątków do rozważań, czarne dziury, wymiary, czas, przestrzeń, tunele czasoprzestrzenne itp. To powoduje że wychodzi się zainspirowanym z kina. Marsjanin nic specjalnie niezwykłego nie porusza, no może poza hodowaniem ziemniaków na Marsie.
Muzyka: w Interstellarze muzyka jest wręcz rewelacyjna, jedna z lepszych jakie słyszałem, podniosła, klimatyczna, niezwykła. W Marsjaninie mamy znane kawałki disco z lat 90... Muzyką Interstellar wręcz nokautuje Marsjanina.
Klimat: świetny klimat w Interstellarze, tajemniczość kosmosu itp. W Marsjaninie brak klimatu, śmieszne scenki, ogólnie płaski odbiór.
Aktorzy: tutaj po równo, jest dobrze i tu i tu.
Sceny: jest kilka scen w Interstellarze które wgniatają w fotel, chce się je zobaczyć jeszcze raz i pamięta na długo (np. dokowanie, czarna dziura, tunel czasoptrzestrzenny, pole kukurydzy), w Marsjaninie z tym jest słabo, jedynie ostatnia scena ratunku jest warta zapamiętania.
Podsumowując Intertellar to genialny film który z pasją i emocjami chce się oglądać ponownie. Marsjanin to niezły luźny film na raz.
Zapomniałem o zdjęciach:
Zdjęcia: Marsjanin daje rade. Zdjęcia Marsa są świetne. Szkoda że nie okraszone odpowiednią muzyką. Zamiast robić to na śmieszno można było z tego zrobić kawał dobrej emocji i efektu. Za same zdjęcia daje remis bo Interstellar też był świetny (chociażby z pokazaniem odległych planet).