.... i kto nie chce psuć sobie zabawy z filmu/książki niech nie czyta dalej.
Nie jest to jakieś wybitne sci - fi, pomysł bardzo zbliżony do "Grawitacji". Akcja dzieje się na Marsie, podczas silnej burzy piaskowej załoga Ares 3 decyduje się na skrócenie misji i powrót na Ziemię. W czasie nieszczęśliwego wypadku Mark Watney obrywa anteną i reszta załogi uznaje go za zmarłego. Nie mogą odnaleźć ciała więc dowódca Lewis postanawia startować. Dzień później okazuje się, że Mark jest tylko ranny, ale nikt o tym nie wie bo nie ma łączności... zaczyna się walka o przetrwanie do czasu przylotu Aresa 4....
Co mi się bardzo podoba w książce to dużo technicznych opisów co Mark robi, forma książki to dziennik plus wydarzenia na Ziemi i Aresie 3. Druga rzecz to poczucie humoru Marka. Co jest słabe? Książka niczego nowego nie odkrywa i ma typowe hollywoodzkie zakonczenie.... a miałem chociaż nadzieję, że Ares 3 nie przechwyci zapasów i Johanssen bedzie musiała zjeść zalogę ;)
Mnie zakończenie tez lekko zawiodło... Spodziewałem czegoś oryginalnego.
Nie mniej film i tak nie dorówna książce
Pomysłowość Marka jest ciekawa tylko przez chwilę. Humor również. Nie jest to długa książka, ale zaczynała mnie irytować po jakimś czasie. Jeśli lubisz high-techowe terminy to śmiało, mnie to nie podtrzymywało. Patrząc wstecz, wolałbym poczekać na film.
A mnie się ją bardzo dobrze czytało. Humor bawił do końca, techniczne opisy wbrew wielu opiniom, wcale nie biorą góry nad całością. Oczywiście - cała książka jest tylko i wyłącznie opisem próby uratowania głównego bohatera oraz jego desperackich prób przeżycia ponad 1.5 roku samotnie na Marsie, ale czytając niektóre komentarze, odnosi się wrażenie, że to się czyta jak instrukcję składania szafy z Ikei - nic bardziej mylnego :)
Ja polecam - pochłonąłem w kilka godzin! :D Środek trochę się ciągnie, ale dobrze się czyta.
ja też polecam, własnie przeczytałam, daje do myślenia, i nie chodzi tu tylko o s-f ale raczej o ludzkie granice, przynajmniej dla mnie :-)
Zgodze się, zakończenie jest zbyt łatwe ale ogólnie rzecz biorąc dało to właśnie super podstawę pod hollywoodzki hit z rozmachem. Ja nie mam nic przeciwko. Filmów o kosmosie nigdy dość.
Ja czytam książkę i mi się bardzo podoba jestem co prawda w połowie ale wciąga mnie z minuty na minutę coraz bardziej, jak pisali poprzednicy bardzo mi się podoba sposób opowiadania historii w formie dziennika i wstawek z NASA, humor Marka Watneya też mi się bardzo podobał niby drobne wstawki ale potrafią wywołać uśmiech na twarzy i szukam z niecierpliwością kolejnych. Ja osobiście polecam książkę łatwo i przyjemnie się czyta.
Właśnie skończyłem czytać, książka udana, fajnie napisana i trzymająca w napięciu, zdecydowanie warto przeczytać przed premierą filmu żeby później mieć porównanie swoich wyobrażeń z wyobrażeniami reżysera i autora scenariusza.
Zapraszam do zapoznania się z moją recenzją, będę wdzięczny za wszelkie komentarze:
http://czarnadziura.weebly.com/blog/marsjanin-andy-weir