Śmieszą mnie te pojedynki domorosłych ekspertów od kosmosu. Mimo że w gruncie rzeczy oceniam je pozytywnie ponieważ zmuszają do myślenia i coraz rzadziej spotykanej kreatywności. Są jednak tak żałosne że aż śmieszne. Nie po raz pierwszy Ridley Scott wywołuje dyskusje "naukowe". Dało się zauważyć podobną, pełną rumieńców dyskusję podczas wyświetlania Gladiatora. A to że Marek Aureliusz nie tak zginął. I że Maksimusa nie było. Po ch.j udawać Tomasza z Akwinu, który wynalazł kiedyś dowody na istnienie Boga??? Kogo to obchodzi? Te Wasze kilobajty treści o tym czy możliwa była burza na Marsie i jakiej gęstości będą za 50 lat g.wno warte. Jako fan kina mówię: spadajcie na forum Focusa ;-) Lub "wiedzy i życia" o ile jeszcze istnieje :-))