Marsjanin

The Martian
2015
7,6 308 tys. ocen
7,6 10 1 307587
6,8 66 krytyków
Marsjanin
powrót do forum filmu Marsjanin

Film sam w sobie nie jest zły (chociaż mogłoby się obyć bez 3D). Natomiast po przeczytaniu książki czuję spory niedosyt. W filmie zabrakło wielu ważnych wydarzeń, moim zdaniem m.in.:

- motywu z obecnością wodoru w HUB-ie
- trudności napotkanych podczas podróżowania łazikiem
- utraty kontaktu z NASA i porozumiewania się Morse'em
- burzy podczas finałowej wyprawy do MAV-a

Brak m.in. tych wydarzeń sprawił, że wydarzenia w filmie, w przeciwieństwie do książki, stały się znacznie mniej realne. Ich pominięcie sprawia, że w filmie Markowi jakby wszystko zbyt łatwo przychodzi. Sama podróż do MAV-a była przecież bardzo trudną i wręcz niemożliwą do osiągnięcia wyprawą. A w filmie okazała się być czymś wyjątkowo prostym. Oczywiście nie sposób zmieścić wszystko w 2-godzinnym filmie, ale te wzloty i upadki Marka były całym urokiem tej książki. Tutaj jakoś poza eksplozją włazu, wszystko Markowi praktycznie się udawało.

No i niech mnie ktoś poprawi, bo może się mylę i już dokładnie nie pamiętam. Wydaje mi się, że w książce to nie Lewis łapała Marka, tylko Beck był tą osobą. Tak? Poza tym Mark chyba nie bawił się w Iron Mana ;P.

zuckuss_2

Dokładnie jak piszesz, Lewis go nie łapała a motyw z iron mana też przekręcili, cóż trudno by było to wszystko upchnąć w tak krótkim czasie filmowym, trochę przez to ulatuje z fabuły no i cały urok, burzę piaskową mogli dodać podczas wyprawy, trochę za cukierkowy ale ogółem na plus, brakuje dramatyzmu sytuacji, ale za to humor mi się podobał i dość dobrze nawiązywał do tej cechy Marka.

zuckuss_2

Zgadzam się w stu procentach.

użytkownik usunięty
zuckuss_2

Właściwie nie zabrakło mi tego, bo wiedziałem, że nie dałoby rady tego wszystkiego upchać. Jeżeli jest planowana wersja reżyserska to myślę, że tam mogą o to zahaczyć.

To czego mi zabrakło zdecydowanie to: "patrzcie cycki (.)(.)" - przecież to by zajęło 5 sekund, a z tego zrezygnowali eh :C Zabrakło mi również komentarz Annie na temat nazwy "Elrond", bo zwykłe "nienawidzę was" to tam mi nie pasowało. Poza tym w książce to był chyba Superman, a nie Iron Man, ale nie jestem pewien ;)

Niestety, ale gdyby dali ten motyw, to nagle film z PG-13 spadłby do R-Rated. Takie są USA.

ocenił(a) film na 8

Cycki tak pisał (.Y.)

ocenił(a) film na 5
zuckuss_2

Może niekoniecznie brakowało mi jakoś tych scen, no może poza tą z wybuchem Habu przez wodór. Ale ogólnie film mi się wydawał strasznie nudny. Ksiażka wciągająca, nie wiem może błędem jest czytanie ksiązki przed filmem. Chociaż w wielu innych przypadkach to tak nie rzutowało na film. Ale tu jakoś tak oglądałem i przeminęło, spodziewałem się chyba czegoś lepszego. A może to przez znajomośc zakończenia, nie wiem. Nie jest to film komediowy, ani też dramat jak Apollo 13. W zasadzie nie wiem jak ten film odebrać. Po prostu po przeczytaniu książki mnie nudził. Choć mojej dziewczynie się podobał, ksiązki nie czytała.

ocenił(a) film na 6
Ipog

No właśnie, mam bardzo podobne wrażenia do Twoich. Podejrzewam, że coś w tym jest - myślę, że gdybym najpierw obejrzał film, a potem przeczytał książkę, to być może odebrałbym go zdecydowanie lepiej. A tak, to ten film po prostu przemija... Przez większość czasu czekałem na ten upragniony zwrot akcji, który ostatecznie ani razu nie nastąpił. Co ciekawe, u mnie w pracy większości osób, która była w kinie, a nie czytała książki, film bardzo się podobał.

ocenił(a) film na 6
zuckuss_2

No i w pełni się zgadzam - też oceniam najwyżej na 6.

Bo czy można ograniczonym czasem filmu tłumaczyć brak niektórych wątków, np. upierdliwości 3000 km po pustyni i mozołu codziennych czynności?
Przecież reżyser tej klasy spokojnie mógłby zrobić dwie minuty o wyczerpującym znoju wyprawy, o monotonii i nadludzkim wysiłku. Setkom innym reżyserów wcześniej taka gehenna w pigułce się udawała świetnie.
Że wspomnę Cast Awaya, gdzie z nic nie dziania zrobiono wręcz thriller, gdzie pojedyncze ujęcia oddawały zabójczą monotonię życia na wyspie.
Tu rzeczywiście cała wyprawa wyglądała łatwiej i przyjemniej, niż na Discovery łażenie po lesie deszczowym.

Także sceny w kontroli lotów były absurdalnie wydłużone w stosunku do akcji na Marsie. Koleś od trajektorii chyba dłużej wstawał z łóżka, niż bohater pokonał te 3000 km.

A to była szansa na zwroty akcji, bo książka co chwila czymś zaskakiwała.

Moim zdaniem zbyt na siłę wzięto podział ról z Apollo 13, gdzie to co się działo na Ziemi miało jakąś wymowę, a w kosmosie nic się nie działo. Tu podobne proporcje zabiły ducha książki.

No może faktycznie było nie czytać... :)

ocenił(a) film na 8
zuckuss_2

Mam nadzieję że będzie wersja reżyserska dłuższa o godzinę bo zgadzam się z Twoją opinią.

ocenił(a) film na 7
zuckuss_2

Mi bardzo brakowało kiedyś podczas podróży do MAVu łazik koziołkował i za pomocą dźwigni udało mu się przywrócić na koła. Nie mogę sobie tego wyobrazić.

zuckuss_2

Masz całkowitą rację dla tych którzy czytali książkę to będzie ogromny zawód.

ocenił(a) film na 6
zuckuss_2

Dokładnie. W filmie wszystko wyglądało jak bułka z masłem - choćby wydostanie się ze śluzy po eksplozji huba. Ile się musiał bohater książki namęczyć i nakombinować jak to zrobić (szyba była całkowicie stłuczona) a w filmie pozaklejał nadpękniętą szybkę taśmą i po bólu.
Sam hub wcale się w filmie nie zapadł (ciekawe co go trzymało jak nie było ciśnienia). A najlepsze było zalepienie miejsca po śluzie jakąś folią - ciekawe po co NASA inwestowało w specjalne płótno, skoro mogło go zrobić z folii ogrodniczej?
Ogólnie w książce wszystko było wytłumaczone zgodnie z zasadami nauki (oczywiście sporo było naciągania, ale w granicach przyzwoitości - w filmie zrobiono z całej opowieści totalną bajeczkę dla niedorozwiniętych dziesięciolatków.
I do tego ta nieznośna polityczna poprawności od której w amerykańskich filmach zaczyna mi się robić niedobrze.

ocenił(a) film na 8
zuckuss_2

Jakby to wszystko chcieli wpakować w film to trwałby on 4 godziny

ocenił(a) film na 8
zuckuss_2

Od siebie dodam, że pominięto też motyw z piciem moczu oraz upadek do krateru kiedy Mark jechał MAV-em