Marsjanin

The Martian
2015
7,6 308 tys. ocen
7,6 10 1 307729
6,8 66 krytyków
Marsjanin
powrót do forum filmu Marsjanin

Moim subiektywnym okiem ten film to kolejny przeciętniak.
Niby film celuje w realność przedstawionych wydarzeń co w przypadku sf powinno być na plus tutaj jedynie parodiuje to założenie realności.
Wszystkie wiadomości o ciekawostkach technicznych i naukowych łykam jak młody pelikan. Ten film niestety zamiast cieszyć i fascynować naukowością, to sprawia wrażenie naukowej męczarni/udręki.
W filmie wszystko się udaje w ogólnym rozrachunku z taką łatwością, że aż się wymiotować chce. Wszyscy są tak zadowoleni, wręcz szczęśliwi, nawet z niepowodzeń, że można odnieść wrażenie, że nie są ludzmi, a istotami z innej planety i to nie z Marsa, a co najmniej z innej galaktyki. Ciągłe zadowolenie, nawet pomimo przykrych sytuacji jest wyraźnie sztuczne i odbiera autentyczność całokształtowi.
Film nie uraczy nas żadnymi oryginalnymi zabiegami w treści czy w obrazie.
Produkcja ta bardzo powoli nabiera tempa, a właściwie ze ślimaczego tempa przechodzi w żółwie, nie ma tu mowy o jakiś zaskoczeniach czy pośpiechu. Zwroty akcji są takie jakby ich nie było tzn. łatwe do przewidzenia. I tak przez 3/4 filmu bohater po prostu rozwiązuje niby trudne, ważkie problemy, które rozwikłuje w banalny sposób lub problemy rozwiązują się niemal same dzięki zabiegom montażowym i zmyślnym nie rozwijaniu problemu/wątku przez autorów.
Odrobina akcji pojawia się dopiero pod koniec filmu co cieszy, ale jest jej tyle co kot napłakał.
W całym tym filmie najgorszy jest jednak brak jakiegokolwiek klimatu. Wstawki z Ziemi psują ogólny obraz Marsa, a do tego nie czuć po filmie żadnego zagrożenia dla głównego bohatera. Nie ma w tym filmie praktycznie żadnych negatywnych emocji co w trudnych sytuacjach lotów na marsa i badania marsa jest bullshitem. Nie ma stresu, strachu, smutku, nikt ma wątpliwości, nikt nie jest samotny, nawet człowiek sam na marsie? ze co?. Z psychologicznego punktu widzenia to przecież totalne nieporozumienie.
Aktorsko tytuł może być, choć rewelacji nie ma, jedni grają dobrze, drudzy gorzej. Nurtujące jest to, że prawie wszyscy aktorzy przedstawiali spory potencjał, który w większości nie został wykorzystany. Tak jakby reżyser miał trochę w poważaniu gre swoich aktorów i koncowy efekt ich pracy. Wyszło jedynie poprawnie.
Niby ogląda się film, niby czeka się co będzie dalej, ale wrażenia z oglądania są jakieś miałkie i nijakie. Tak jakby oglądało się film o niczym, po seansie połowe scen automatycznie usuwane są z głowy jako mało treściwe, mało ważne.
Porównując do innych podobnych filmów z przykrością musze przyznać, że film jest praktycznie nijaki i wiele filmów niskobudżetowych z paru poprzednich lat jest bardziej charakterystycznych niż Marsjanin. Wysoko budżetówki np. jak grawitacja w porównaniu do tego daje rade, a przekombinowany interstellar też mimo wszystko jest bardziej interesujący. Jakby się zastanowić Marsjanin nawet nie był ciekawy, nawet nie zdawałem sobie sprawy, że film o pierwszych krokach na Marsie i podboju Marsa może być taki nudny. Te ponad 2 godz. oglądania to jednak przydługo. Lepiej by się zdało zrobienie szczegółowej adaptacji książki w formie serialu. Bo te uproszczenia fabuły niszczą naukowy jak i emocjonalny wydzwięk powieści.
Myślę, że po nieudanych poprzednich obrazach Scott chcę się w końcu odkuć wizerunkowo jak i finansowo. W ten sposób powstał Marsjanin, który był konsultowany przez agencje kosmiczną, a jednocześnie jest taki naiwny, płytki że od razu widać, iż jest robiony dla łatwego i szybkiego zysku. Ponadto film powstał z gotowej opowieści i został do bólu uproszczony. Z czegoś takiego musiał wyjść mizerny film za to zysk parokrotny. Jak widzę takie byle co wypuszczone za miliony dolarów to zaczynam doceniać polskie produkcje bo chociaż są tańsze, a i wartości może mieć więcej. W filmie zobaczyć można niestety co niemiara hollywoodzkich schematów/klisz, które dawno już się przejadły. Do tego oczywiście pojawia się typowy, amerykański patos, ale to na szczęście można jeszcze jakoś przełknąć.
Z dobrych rzeczy w filmie to soundtrack jest fajny, ale całokształt nie pozwala mu odpowiednio wybrzmieć. Znacznie lepiej słuchać ścieżek dzwiękowych poza filmem.
Do dobrych rzeczy można jeszcze zaliczyć scenografie i oprawe wizualną. Obrazki z filmu są bardzo dobrze zrobione jednak podobnie jak dobry soundtrack nie budują nic większego.
Jedyne co mnie cieszy naprawde w tym filmie to to że być może zapoczątkuje on serie filmów sf gdzie realna wiedza naukowa będzie nie tylko dostrzegalna ale naprawdę ważna dla dzieła. Do tego uznaje, że Marsjanin dla Scotta był tylko przygotowaniem i treningiem do przygotowania kolejnej części Obcego (Alien Convenant).
Jeśli owy, przyszły film mnie zawiedzie to z pewnością nie bedę dłużej kibicował temu reżyserowi w jego nowych produkcjach, ponieważ na dzień dzisiejszy powstają co prawda niszowe, ale dużo lepsze produkcje.
Subiektywnym okiem podsumowując film jest co najwyżej poprawny. Jego prawie całą fabułe można było poznać oglądając trailery, a jego przeciętność wykonania jest trochę rozczarowująca. Biorąc wszystkie przedstawione aspekty pod uwagę film niestety przyda się zaledwie na jedno wieczorne posiedzenie.
Ocena: 6-7/10