Ja rozumiem, że Scott chciał sobie popstrykać kamerką i wypróbować nowe pomysły przed nowym Prometeuszem czy czymkolwiek innym ale, żeby zrobic z tego film? Tragedia. Nie dośc, że nieznośnie przewidywalny, żadnego elementu zaskoczenia to do tego naiwny, patetyczny prostacki i czasem zwyczajnie nudny. Humor w tym filmie ani potrzebny ani fajny - sztuczny i wstawiony na siłę. Daję cztery za bardzo dobre zdjęcia.
Szkoda mi Chastain - taka dobra aktorka i dostała guzik do zagrania. Domyślam się, że każdy aktor chciałby zagrać u Scotta a tu taka przykra niespodzianka bo akurat trafił się nieznośny gniot.
Nie wiem czy Scott czegoś nie wziął czy wziął za dużo? Mózg mu się postarzał? Miał różne okresy w swojej karierze ale tak źle jeszcze nie było. Scenariusz wypierdzony w dwie minuty alfabetem morsa.