Przebił sobie kałdun i skafander na Marsie i wyjął se szpikulec z bebecha i przeżył z dziurawym skafandrem w atmosferze Marsa :D Normalnie marsjanin, nie człowiek!!!
Kto kręci takie gnioty dla ameb?
Szpikulec (fragment anteny) i krew uszczelniły skafander. Szpikulec wyjął SOBIE z BRZUCHA.
Są rzeczy do których można się przyczepić w tym filmie - typu huk wybuchu w próżni, ale akurat to rozszczelnienie skafandra jestem w stanie z tym wyjaśnieniem kupić. Z powodu nieuważnego oglądania filmu bądź niezrozumienia wyjaśnienia, nazywanie filmu gniotem jest jednak bardzo grubą przesadą. Marsjanin to nie jest TOP TEN flmów SCFI w historii kina, ale w TOP 50 będzie i za 10 lat.
Najlepsza była odrzutnia z przekutej rękawiczki skafandra w kosmosie.
Nie na mój mózg takie cuda, więc film zostanie gniotem. Poza tym jest zwyczajnie nudny i szmirowaty.
ok, rękawica też jest nagięciem.
Nie zamierzam umierać za Marsjanina niemniej widziałem trochę filmów i umiem oddzielić ziarno od plew - dlatego bronię ten film. Wymień 3 filmy scifi, które w Twojej opinii nie są gniotem.
Założę się, że w każdym znajdę coś żeby się przyczepić. Dla przykładu - widziałeś kroplę krwi w dwóch trylogiach Gwiezdnych Wojen?
Apollo 18 zrobił na mnie wrażenie i podziałał na wyobraźnię.
Moon także polubiłem.
Fajnie oglądało się Prometeusza, Interstellar i Grawitację, chociaż pewnie w przypadku tych filmów zasapiesz mnie ich niedorzecznościami.
Problem z SF jest taki sam, jak z horrorami: bardzo trudno trafić na film, który naprawdę nas poruszy.
PS
Ze zdjęciem kopuły kapsuły startowej i zastąpieniem jej płachtą materiału też polecieli okropnie po bandzie w Marsjaninie, tak samo, jak folią, która zastąpiła drzwi zniszczone wybuchem.
Sorry.... ale takie brednie rozwalały mnie totalnie, gdy oglądałem ten film.
Jeden plus, jaki tam widziałem, to pejzaże Marsa. Graficy fajnie opracowali je.
Nie zamierzam zasapywać Moon, Prometeusza, Interstellara i Grawitacji, chociaż można by było, tylko po co szukać mrówek w gównie - to po prostu dobre filmy.
Akurat wymienione filmy na tyle również lubię, że zmuszę się do Apollo 18, do którego nie mam przekonania. Ale nie ma sensu dyskutować o gustach. Mi się Marsjanin na tyle podobał, że stanąłem w jego obronie, zdając sobie sprawę ze słabych punktów. Tobie Marsjanin nie przypasował i tyle - świat byłby nudny gdyby wszyscy byli tacy sami no i nie byłoby okazji do wymiany poglądów.