głównymi tezami tego dzieła, które filmwebowicze łykają jak pelikany, jakby to były jakieś prawdy objawione są:

1. Rośliny rosną z kupy
2. Mars to druga Ziemia
3. atmosfera Marsa = atmosfera Ziemi
4. grawitacja na Marsie= grawitacja na Ziemi
5. burze na Marsie są w stanie porwać antenę i przenosić ciężary większe niż kilka kamyków. (największa naukowa wpadka bez której nie byłoby filmu)
6. na Marsie i w kosmosie słychać stuki, warkoty i uderzenia oraz wiatr świszczący za oknem (pfff..)
7. w przestrzeni kosmicznej można sobie przebić skafander (rękawicę) a potem sterować ręką (manewr Iron Mana), dzięki czemu można sobie podlecieć do przelatującego obok statku kosmicznego..
8. i na koniec jeszcze raz główna teza filmu i "pochwała myślenia" dzięki któremu udaje się przeżyć naszemu bohaterowi - rośliny rosną z kupy. wystarczy nasr... i w g.. włożyć ziemniaka.

Ten film to jedna wielka KUPA... to kupsko dla młodzieży, w konwencji filmowego komiksu... twórcy tej komedyjki poświęcają to, co istotne w nurcie s.f., dla dobra jakiejś hollywoodzkiej historyjki. Nawet nie próbują udawać, że zainteresowali się faktycznymi zjawiskami w przestrzeni kosmicznej. nie można brać na poważnie takich filmów i jeszcze udawać że jest to jakiś film prawie że naukowy (jak napisano w recenzji - pochwała myślenia).. główne tezy dzięki którym akcja się tu zawiązuje, dalej prowadzi i na końcu kończy, oraz pomysły, które pozwalają przeżyć głównemu bohaterowi- wogóle nie mają miejsca w rzeczywistości.