Niestety, mimo pozytywnego nastawienia, rozczarowałem się nieco. Szczególnie zgrzytliwie odczułem infantylno-czulostkową opowieść Kondrata. Antropomorfizacja pingwinów jest może dobrym pomyslem dla dziecięcej widowni, ale u nieco starszego widza moze wywołać nieco kwaśnawy uśmiech.
Piękne zdjęcia, sporo interesujacych scen - to zalety filmu. Słodkawa scieżka dzwiękowa raczej pasowała do nastroju filmu, to jednak nie moje klimaty.
Nie przypuszczałbym, że taka bajeczka dla dzieci moglaby zdobyć Oskara. Marek Kondrat w roli pingwina dzielacego się z widzami swymi wrażeniami z Białego Lądu... toż to jakaś groteska.