Bardzo podobała mi się koncepcja, że wszystko dzieje się w czasach i klimatach wojny secesyjnej. Jeszcze chyba nie widziałem horroru, w którym jest element westernu a tu z takim mamy do czynienia. I nawet trzeba przyznać, że czuć ów kowbojski klimat, który nawet dobrze współgra z elementami horroru. No właśnie - tu jest pies pogrzebany. Ten film jest dla mnie tylko elementem horroru a nie horrorem. W pierwszej godzinie nic się nie dzieje, nudziłem się niemiłosiernie – później akcja lekko rusza aby zaraz zobaczyć napisy końcowe. Jest kilka fajny i nieźle zagranych scen (napad na bank, chłopaczek pod łóżkiem, scena końcowa) ale to jest za mało aby powiedzieć, że mamy do czynienia z dobrym horrorem. Myślę, że nawet amatorzy kina grozy się na nim nie przestraszą a może być nawet tak, że po 3 kwadransach nacisną przycisk: eject, reset bądź stop i power off.
Osobiście troszkę się zawiodłem, bo film polecił mi kolega, który zna się na dobrym kinie i dobrych horrorach ale w przypadku Dead Birds akurat lekko chybił.
Ocean 6/10 tylko ze względu na niezłe odwzorowanie klimatu ameryki z drugiej połowy XIX wieku i wprowadzenie do niego ELEMENTÓW horroru.