Film spełnia wszystkie warunki by z miejsca zostać zaliczonym do kanonu kultowych - nie dla tego, że je doskonałym horrorem, trzymającym cały czas w napięciu, a łazienkę nocą zamienia w potencjalne miejsce kaźni, którego nie odważmy się odwiedzić. Nie dlatego też że jest klasyczną komedią z takim czy innym humorem, przy której można zaśmiewać się do łez. Nie dlatego też, że jest oczywistym połączeniem tych obu. Gdy przeczytałem, że jest to horror-komedia spodziewałem się czegoś na kształt i podobieństwo "Soku z żuka" czy "Strasznego filmu". Jednak postanowiłem zacząć, "po bożemu" od pierwszej części i nie nie wiedziałem już szczerze mówiąc czego się spodziewać. Prawdziwym horrorem było oczekiwanie i napięcie towarzyszące pierwszym minutom - co to będzie? Co to będzie? - pytałem sam siebie. Zaraz jednak gdy tylko obejrzałem kilkuminutowe streszczenie pierwszej części odprężyłem się i uśmiechnąłem. Najkrótszy horror w historii - pomyślałem, spodziewając się, że dalej zastanę już tylko głupawkę w stylu "Strasznego filmu". Pozytywnie jednak się rozczarowałem.
Martwo zło 2 okazało się swoistą przeplatanką bezczelnej komedii i wziętym na poważnie horrorem i nie wiedziałem już kiedy mam się bać, a kiedy śmiać. Zgłupiałem już do tego stopnia, ze nie wiedziałem czy mam się bać czy śmiać i to właśnie jeden z plusów tego dzieła. Kolejnym jest to, że twórcy nie każą się jednak przez cały czas zastanawiać i jasno w końcu określają jak film ma być odebrany krótkim, zwięzłym "SWALLOW THIS"
Osobiście oceniałem ten film jako arcydzieło, chociaż może to tylko moja opętana ręka to zrobiła... Jak dla mnie - grooooovy!