Susan Walker Farrell w wieku 10 lat przeżywa śmierć matki. Szok związany z tym wydarzeniem
owocuje ucieczką od opiekunki do mauzoleum nieopodal grobu zmarłej. Tam dziewczyna ma
kontakt z demonem, który zaczyna ją prześladować dopiero 20 lat później (bo tak rzecze klątwa).
Przy okazji ma też wpływ na jej libido, bo zaczynają ją interesować pracujące w okolicy oblechy,
a przy tym nie rezygnuje z wieczornego numerku z zapracowanym mężem.
"Mauzoleum" jest filmem powstałym w podobnych warunkach co "Martwe zło". To horror
napisany przez amatorów i wsparty przez ubogich producentów. Mamy więc do czynienia z
pasjonatami kina grozy, którzy pewnie mieli na planie sporo zabawy w projektowaniu kolejnych
efektów gore oraz dziwacznej charakteryzacji (a tego jest sporo). Niestety za nic nie widać tego
na taśmie filmowej. Dzieło utrzymano w 100% poważnym tonie, mimo absurdów scenariusza,co
zupełnie zabiło nieźle wykonane tricki realizatorskie jakie zastosowano.
Trudno nazwać to nawet produktem dla fanów gatunku. Mimo, iż znajdziemy tu dużo
zachęcających elementów (czytaj:cycki, flaki, cycki, oślizgłe potwory oraz cycki) całość próbuje
jednocześnie zachować ton filmu "straszącego". Więc niektóre sceny wleką się niemiłosiernie,
mimo że twórcy przerażać po prostu nie umieją i nie wiem po co w ogóle się za to zabierają.
Na plus: kolorowe oświetlenie, krwawiący obraz i słodziutki demon z ostatnich minut filmu. Cała
reszta do zapomnienia.