Zaopatrzyłem się w ten film by zobaczyć jaką drogę przemierzył Dolph Lundgren od czasów Black Jacka ( ten film widziałem jako ostatni ) no i pomysł zabili mu rodzinę będzie się mścił wydawał się być już wyeksploatowany do cna , zresztą Dolph już się mścił ("The Punisher") więc
się zaniepokoiłem że znów to samo , jednak jako reżyser i pomysłodawca całej historii uniknął bycia maszyną do zabijania , co prawda zemścił się
ale na ekranie trwało to góra 2-3 minut i poleciał z Rosji ( drugi film gdzie rosjanina ) do USA i tam naprawiał auta do czasu gdy zjawili się ...
Dobra opowiedziąłem początek , teraz co mi się podobało , nietypowa sceneria , film dzieje się w Rosji a zdjęcia są po prostu rewelacyjne , rola Sashy i Mishy też bardzo dobra , natomiast Dolph od czasu "uniwersalnego żołnierza" nie zagrał zbyt przekonująco no i tutaj też jakiś drewnainy się wydaje w porównaniu do pozostałych aktorów.Muzyka też jest niezła , końcowy pojedynek przypomina skrzyżowanie "Pojedynku w Corralu O.K." z "W samo południe" a sama historia to po części kopia "Za garść dolarów" S.Leone.Film jest pełen przemocy i do 45 minuty wygląda jak spaghetti western z tą różnicą że ilość krwii jest śladowa w porównaniu do liczby trupów jakie tu padają.Dolph jako reżyser ma potencjał , powinien zareżyserować coś jeszcze , może western bo tu fabuła była rodem z westernów.Fabuła : 4/10 , Muzyka : 6/10 , Wykonanie:7/10 , aktorstwo : 5/10.