A może zapytajmy: o co ci chodzi, do diabła? 2 godzinki ciągnie się film. Nie wiesz o czym był. okej.
ocenę motywujesz brakiem jakiegoś twojego boga jako siły sprawczej i postawieniem w jej miejscu planet.okej.a właściwie puknij się w czoło. ( Więc gdyby Bóg zesłał potop ( otóż raz już to zrobił ponoć!!!, kochana), to ty wtedy powiedziałabyś, że to jakaś bzdura, bo to nie woda /powódź/tsunami rządzi światem, tylko bóg ).
... a jak myślisz, w jaki sposób dokona się koniec świata? polecam wiersz Miłosza ''Piosenka o końcu świata''. Dies irae /apokalipsa to nie będzie coś w stylu bóg się ukazuje, mówi : umierajcie i wszyscy wtedy umrą. w tej twojej świętej księdze Bóg robi takie rzeczy za pośrednictwem natury. Potop na przykład. A na przykład skoro piszesz bóg z wielkiej litery, to nie wierzysz, że byłby w stanie taką Melancholię skierować na Ziemię?
musiałem sobie to napisać, żeby naprawdę uwierzyć, że tak napisałaś.
...
A poza tym co ty z tą schizofrenią ? lubisz te słowo czy jak?
on - Trier- jest melancholikiem i osobą chorą na depresję. A jeśli nawet chodzi ci o Justine, to ona też raczej nie ma problemów z schizofrenią. Ta depresyjna część jej natury przez większość filmu przysłania tę drugą, więc nie ma przedstawionej walki dwóch części jej osobowości, jest raczej przedstawienie dominacji jednej nad drugą. schizofrenia light, a i to dość naciągane, bo na wierzchu jest -powtarzam- niemal cały czas ta depresyjna cząstka.
A teraz, na deser, pytanie takie:
Jak wyobrażasz sobie scenariusz filmu o niczym? Litery, zdania poustawiane w dowolnej kolejność?
Brak koherencji, motywacji działań, zwyczajowych następstw działań? Nawet Godard nie poszedł tak daleko , kochana.
Nie sądzę, by kiedykolwiek powstał film o niczym. Nie sądzę też, by to określenie można było bronić czymś w stylu
'' każdy wie, o co chodzi ''. jeżeli już coś piszesz, to napisz to zrozumiale , a nie operuj czymś zrozumiałym tylko dla siebie.

wiesz , rzeczywiście nie jestem chora na depresję , bo już z niej wyszłam , mimo to nie rozumiem Triera , chora na depresję nie wyszłabym nigdy za mąż bo trzebaby było się ubrać , zorganizować wesele , wyjść do ludzi a wtedy nie ma się ani krzytyny siły !!! poza tym piszesz , że Bóg mógłby skierować Melancholię i na nas , teraz . Tak . Zgadzam się . Nie ma sensu żyć na tej ziemi . Życie istnieje dopiero tam : po drugiej stronie.