Pomysł bardzo mi się podobał, ale cała reszta irytuje. Bohaterka grana przez Dunst ma wywoływać u nas poczucie współczucia i z jednej strony rozumiem to i było mi jej trochę żal ale z drugiej strony była też bardzo irytująca. A i jak dla mnie Pani Gainsbourg jest średnią aktorką, odważną bo jest mało kobiet które grały w takich scenach jak ona, ale jednak średnią i jej bohaterka wypadła sztucznie podobnie jak w pozostałych filmach. No i było mi żal Michaela, babka złamała mu serce, a on ją kochał, nie ładnie.