Po obejrzeniu pojawiło mi się mnóstwo pytań odnośnie różnych (większości) scen. Niektóre z nich były wyraźnie symboliczne, coś oznaczały, nawiązywały do czegoś, np. scena nagiej Justine leżącej w świetle Melancholii lub scena w pierwszej części gdy Justine zmienia książki z reprodukcjami na jakieś inne, konkretne; pojawiły się też wtedy te dzieła którymi i na początku filmu zostaliśmy uraczeni (zauważyłam Bruegela "Krainę szczęśliwości" i "Myśliwych na śniegu"). Aż się prosi by zrozumieć jaki związek te konkretne obrazy mogą mieć z całą sytuacją, albo chociaż czymkolwiek jej dotyczącym. Tego typu scen było kilka. Wszystko byłoby ok gdyby cały film był stworzony z takich znaczących scen, ale wyraźnie czuć, że tak nie jest.
Czemu na przykład miała służyć scena z początku filmu gdy Justine przeparkowuje auto albo gdy pan młody bierze butelkę i na wzór swej żony zaczyna z niej pić, jeśli nie jedynie ukazaniu ich relacji, zarysowaniu charakteru bohaterów itp.
Jak się zabrać za interpretowanie danych scen, jeśli ma się świadomość, że tylko niektóre mają ukryty sens? Skąd rozpoznać nad którymi warto się zastanowić a które można pominąć? Przypominają mi się filmy Bergmana (którego bardzo słabo znam) w których to wyraźnie czuć, że każda scena jest równie istotna, żadna nie jest bez powodu, każda czemuś służy; tutaj czuję zupełny chaos, jak ktoś gdzieś napisał podczas filmu było jedno wielkie WTF?! .
Tak pomyślałam: o co chodziło w tym filmie? Może to był film o relacjach sióstr? O wpływie rodziców na dzieci? O wrażliwości chorych osób? O różnych zachowaniach ludzi w perspektywie katastrofy? Itd itd itd. A może to był film w którym reżyser zrobił bezsensowny zlepek scen by móc pośmiać się czytając interpretacje ludzi wypisywane na forach? Albo film w którym "każda interpretacja jest prawidłowa"? To ostatnie dopiero byłoby straszne.
Myślę więc, że film kończy się śmiercią, kończy się końcem, ludzie umarli, film się skończył, wracamy do domu. Autor jest ateistą. Może ten chaotyczny film obrazował nasze życie z punktu widzenia von Triera? Pewne fragmenty filmu mają sens, obrazują coś, są istotne, łączą się ze sobą, są potrzebne żeby co innego uwypuklić; inne są zupełnie bezładne, niepasujące i nie sposób ich zrozumieć. Z początku są pokazane zdjęcia, w ogóle w całym filmie są piękne zdjęcia, które nijak nie pasuję za to cały film równie mocno się gryzą z rozdygotaną typowo dogmową (Dogma 95) kamerą, bywa muzyka nastrojowa i wzniosła, bywa i budząca lęk, jak to w życiu bywa.
Z odległości, patrząc całościowo nie wiadomo o co chodzi, jakie jest główne przesłanie, o czym to było przede wszystkim? Zaczynając to pisać byłam przekonana, że chodzi o coś bliskiego temu o czym piszę, teraz jednak dochodzę do wniosku, że to był jedynie jakiś marny postmoderniczny gniot. Ej, a może Treirowi się po prostu kończyła kasa i trzeba było coś nakręcić, hmm?
Tak mnie to dręczy, że nie mogę spać, zakładam więc ten skromny temat i zapraszam do rzeczowej i głębokiej dyskusji, pozdrawiam serdecznie.
http://film.org.pl/a/analiza/ziemia-nie-ulegla-zagladzie-20418/
http://www.melancholiathemovie.com/#_interview
To powinno trochę wyjaśnić, trochę zaćmić ale dać coś do myślenia.
Dzięki za linki. Póki co przeczytałam tylko pierwszy, którego to treść nie przemawia do mnie ani odrobinę. Złożona praktycznie z samych naciąganych interpretacji średnio trzymających się kupy, dodatkowo dotyczących jedynie wybiórczych scen. Będę się dalej zastanawiać, ale póki co jestem bardziej niechętnie i sceptycznie nastawiona. A, i jeśli to był film o samym Larsie, jego obłędzie/ jego twórczości to... współczuję mu jako artyście :)
W tym pierwszym artykule też jest sporo prawdy, zwłaszcza jeśli chodzi o scenę w biblioteczce (?) i rozstawianie reprodukcji na półkach. W mojej opinii wydaje się też trafne zauważenie, że Melancholia pokazuje obraz człowieka który odrzuca/nie może wkroczyć świat przedstawiony w Antychryście (stąd nie możność przekroczenia tego mostu do lasu).
Problem z każdą sztuką jest taki, że aby w pełni zrozumieć jej przesłanie trzeba by mieć taką samą wiedzę jak autor i taką samą wrażliwość, żadne z tego nie jest mozliwe więc w najlepszym wypadku możemy się jedynie zbliżyć do pełnego zrozumienia dzieła.
Polecam drugi link, bo to wywiad z Trierem na temat filmu, a on chyba najlepiej wie o czym jest ten film. (oczywiście wszystkiego nie wyjawia;) )