Żenująca płycizna psychologiczna i myślowa.
Można w ostateczności próbować tego bronić jako jakiejś próby pokazania świata z perspektywy osoby pogrążającej się w depresji i marzącej o totalnej zagładzie, bo depresja ogólnie jest właśnie płytka, nudna i beznadziejna, a człowiek w depresji czasem marzy sobie, żeby to wszystko szlag trafił, żeby coś w Ziemię pieprznęło i się skończyło...
Tylko że nic z tego nie wynika i w rezultacie dostajemy właśnie tę płyciznę, nudę i beznadzieję
A ja uważam, że pomysł na drugą częśc był świetny, tylko zrobiony przeraźliwie nudno. Przecież można było tą samą fabułę zrobić w sposób wciągający. Ja się męczyłam czekając na zderzenie Melancholii z Ziemią, a można było naprawdę wciągnąc widza a ten scenariusz.
Nie muszę dodawać, że oglądając pierwszą częśc filmu nudziłam się podobnie lub nawet bardziej.
To znaczy, co było tym świetnym nudno zrobionym pomysłem? Bo moim zdaniem z drugiej części to już w ogóle nic nie da się wycisnąć.
Nie czułabyś niczego wiedząc, że za dzień, godzinę, chwilę przeleci obok ziemi planeta, która może się z nią zderzyć i zakończyć życie na tym padole ?
Jestem facetem, więc nie czułbym niczego :-)
A wracając do tematu, to czym to się różni od licznych filmów, w których bohater nagle dowiaduje się, że ma np. nieuleczalnego raka. Albo od dziesiątków filmów o tym, że wybucha wojna nuklearna i następuje koniec cywilizacji.
Uwaga spojler. A to przepraszam ;) Jednak gdybyś dooglądał do końca to zauważyłbyś, że facet w tym filmie właśnie nie udźwignął tego psychicznie i popełnił samobójstwo - tak więc płec nie ma tu znaczenia. Liczy się indywidualne podejście, psychika i odpornośc. Być może nie ma różnicy między tym, że ktoś dowiaduje się, że ma raka i zostało mu kilka dni życia i tym, że życie to straci cała Ziemia ludzi bo uderzy w nią inna planeta, tak czy inaczej sam pomysł na film podtrzymuję, że był ciekawy. Jednak realizacja tylko dla bardzo cierpliwych ludzi.
Ja dooglądałem ten film do końca. A całą katastrofę odebrałem jako taką "życzeniową" wizję kobitki w depresji, która z jednej strony ma dość świata i pragnie, żeby go szlag trafił, a z drugiej pociesza się tym, wyobrażając sobie, jak ci zdrowi ludzie a takiej sytuacji szaleją, zabijają się, gadają głupoty, a tylko ona jedna jest opanowana.
Wiesz, dla mnie minusem tego filmu było właśnie to, ż enie pokazali tych innych "zdrowych ludzi" i ich reakcji, a zamknęli cały scenariusz na tych 3 osobach. oczywiście ktoś powie, że to plus filmu bo zawęziło to krąg bohaterów i pozwoliło jakby zwiększyć efekt. Dla mnie to niestety było żródłem nudy. Poza tym można było krócej to wszystko pokazac. No i jak interpretować pierwszą część w kontekście drugiej części filmu ? Mają jakiś związek czy tylko tak sobie widział reżyser?
Jak nie pokazali jak pokazali? W pierwszej części właśnie siostra i jej mąż to byli ci zdrowi, racjonalnie myślący itp. I jeszcze potem to oni się opiekują Justine, która jest już prawie jak roślina. Ale jak przychodzi już co do czego, to oni panikują, a ona jest spokojna i opanowana.
A może chodziło o to, że mężczyźni są jednak słabsi psychicznie i to facet nie wytrzymał. Jak nie brac to siostry jednak doczekały do tego momentu. Może kobiety mimo strachu potrafią stawic czoła. Facet - skoro nie mógł zapobiec - wybrał ucieczkę.
Nie wydaje mi się. Przypomnij sobie jak siostra z dzieckiem latała spanikowana. I też miała chyba ochotę na samobójstwo, tylko mąż jej wszystkie pigułki zeżarł. Które zresztą ona kupiła - bo kobieta troszczy się o bliskich, a chłop wiadomo, egoista, to zeżarł sam. A na końcu obie odgrywają tę mistyfikację z "grotą" z patyków głównie dla dziecka. Czyli jakby takie macierzyńskie instynkty z nich wylazły.
Może jestem nie aż tak czuła, ale ta mistyfikacja z grotą na mnie nie zadziałała. Zresztą po Antychryście już żadne pomysły Von Triera mnie nie zdziwią. Fakt kobiety też spanikowały, zapomniałam, że jedna z sióstr jeździła z dzieckiem po lesie w ucieczce czy też w poszukiwaniu nie wiedzieć czego - to chyba dla mnie bardziej zrozumiała reakcja w momencie paniki, taka chęć ucieczki. Jednak gdy uderzyła Melancholii zachowały zimną krew. A moze to juz ten moment gdy zwycięża obojętność. W sumie też bym chyba czekała.
Co do faceta to... no niestety nie zostawił dobrego zdania o swojej płci.