Nie rozumiem jak mąż Claire mógł popełnić samobójstwo kiedy już zorientował się, że
Melancholia zbliża się ponownie. Przecież wiedział jak bardzo Claire się boi i jak bardzo
potrzebuje jego wsparcia w tej chwili.
tak. wszyscy faceci to tchórze i wnioskujesz to na podstawie filmu. idź się zbadaj...
Faceci są przewrażliwieni. Zażartuj, a natychmiast biorą wszystko do siebie- nie daj Boże jeszcze na temat ich odwagi czy muskułów! A kiedy opowiedzą żart o kobietach, to każda powinna się śmiać inaczej drętwa?
"Faceci są przewrażliwieni" - czasem są, czasem nie, tak jak kobiety. wrażliwość to normalna cecha człowieka, nadwrażliwość zdarzyć też się może.
"Zażartuj, a natychmiast biorą wszystko do siebie" - śmiejemy się dużo i często, ale tylko z dobrych żartów i zajebiście dużo rzadziej bierzemy coś do siebie niż kobiety, raczej większość rzeczy olewamy - ale to przecież też nie dobrze!
"Boże jeszcze na temat ich odwagi czy muskułów!" - nie każdy jest odważny, nie każdy ma muskuły. Tak samo jak nie każda kobieta jest wyrozumiała i ma fajny tyłek i tak dalej...
"A kiedy opowiedzą żart o kobietach, to każda powinna się śmiać inaczej drętwa?" - fajna kobieta doceni tylko dobry żart o kobietach, a jak się śmieje z drętwych to znaczy, że jest niezbyt mądra, tak samo jak cienki jest zawodnik, które je opowiada.
Proponuję zakończyć ten dialog, bo to forum o filmach, a nie man vs woman, ale jak ktoś pisze "wszyscy faceci to tchórze" to chyba nie ma po kolei w głowie, tak samo jak facet który napisałby "wszystkie laski są puste".
Ja tutaj takich wywodów nie zacząłem, a cała resztę uważam po prostu za kiepskie żarty i argumenty przeciw moim.
Spadam na dobre z tego tematu...
popieram zakończenie tematu. Są Święta, nawet do Pakistańczyków dziś się nie strzela, więc my też się nie spierajmy,
PS. Larsa polecam Królestwo, niezły horror, a poza tym ubaw po pachy. O wersji US można zapomnieć.
Typowa ludzka reakcja. W ślepej panice nie zważał na swoją rolę opiekuna rodziny. Stchórzył, tak. I jak mówi Efca, to typowe szczególnie dla mężczyzn, którzy tylko z pozoru są silni. To kobiety, "słaba płeć", walczą do końca i są w stanie unieść ogromny ciężar psychiczny, jaki powoduje katastrofa. Mamy w tym wprawę i to nasz atut, faceci umieją dźwigać kilogramy, ale już gorzej jest z np. nieplanowaną ciążą czy stratą pracy. Reżyser ukazał te prawidłowości w obliczu desperacji tak ogromnej, że aż nierealnej. Mimo groteskowości sytuacji wszystkie rysy psychologiczne postaci są dopracowane i chwilami wręcz wstrząsające.
A co innego? Film oglądałam ok 1,5 roku temu, więc pytam ciekawości (może o czymś nie pamiętam?), nie ironicznie.
Ten czarny kon, w ktorego boksie zginal, byl przeciez agresywny... Chyba, ze samobojstwem nazywamy fakt, ze maz Claire wlazl tam na wlasne zyczenie.
Ostatnie co miał i w co wierzył - obiektywizm, racjonalizm i naukę szlag trafił. Świat się dla niego skończył.
Według obliczeń tych naukowców to planeta miała uderzyć. Myślę że jak planeta ich minęła to zyskał nadzieje przeżycia. Niestety planeta wróciła i wszystko runęło. Wcześniej był pogodzony ze śmiercią i podziwiał widoczki.
Okazuje się, że nawet największy racjonalista w obliczu tragedii pękł, został z niczym. Wszystkie jego ideały zawiodły, nie miał się na czym oprzeć. Dodatkowo obciążał go pewnie fakt, ze przekonywał całą rodzinę że nic się nie stanie, że wszystko pod kontrolą... pewnie za wiele było dla niego widzieć zawód w oczach rodziny, a w końcu - utratę najbliższych.
Był człowiekiem który uważał się za silnego, pewny siebie, nie dopuszczał myśli o tym, że planeta może być groźna, ale budował to na chwiejnych fundamentach, opiniach naukowców, technologii, a kiedy to runęło nie dał rady, i skończył ze sobą.
Jak widać powyżej różne są teorie. Ja to widzę o tak: facet był naukowcem, specem od numerków, a co za tym idzie nie był specem od ludzi w perspektywie końca świata, od ich zachowań. Bo to jest coś totalnie niepoddającego się numerkom. Był naukowcem, to wiemy choćby stąd, że o poranku starczyło mu jedno spojrzenie na Melancholię, by wiedzieć, że to już koniec (Claire musiała porównywać dwa obrazki przez ten drucik). Zresztą John od poczatku twierdził, że nic się nie stanie, ale jednocześnie widać było, że dopuszcza możliwość zderzenia, tylko stara się nie dac tego po sobie poznać.
Więc skoro wiedział, że w nowej sytuacji w ogóle sobie nie poradzi to uciekł z niej. Tyle.