Film trochę dziwny, chwilami nudny, ale żaden film nie zrobił na mnie takiego wrażenia. Doskonale rozumiem metaforę depresji jako końca świata.
Zgadzam się z opiniami na forum, ktoś kto depresji nie doświadczył pewnie nie zrozumie głebi tego filumu.
W tym filmie właściwie wszystkie nawet najbardziej błache sceny i dialogi pokazują jak wygląda depresja i jak destruktywnie otoczenie może wpływać na stan osoby z depresją.
Zaprezentowana wizja końca świata doskonale oddaje stan psychiczny głównej bochaterki.