6,9 83 tys. ocen
6,9 10 1 82751
7,6 51 krytyków
Melancholia
powrót do forum filmu Melancholia

Wiele się tu mówi o pewnych niedopowiedzeniach jakie stosuje Von Trier w swoim
nowym filmie... Osobiście nie byłem chyba na tyle skupiony aby wyhaczyć różne smaczki
czy aluzje jakie podaje reżyser, zastanawia mnie jednak sama postać Justine.. w tym
celu zdam się może na kilka obserwacji innych użytkowników.
-Liczba dołków- wydaje mi się, że niektóre z zachowań bohaterki są celowe.. liczby zaś
odgrywają tu ważną role, liczba fasolek, liczba dołków... jakkolwiek by to interpretować,
wygląda na to że odpowiedź Justine apropo liczby dołków do Johna kiedy ten pyta ile ich
jest dokładnie, jest tą jaką John chce usłyszeć...liczba ta wszakże krąży przez cały film i
nigdy nie ulega wątpliwości, choć jak ktoś zauważył jest ich więcej. Jest ona jednak z
góry ustalona, Justine reaguje na polecenie, tak jak przez część przyjęcia zakłada maskę
na cześć rytuału ślubnego i udaje szczęśliwą bo tego się od niej wymaga.
-Fasolki- W jednej ze scen, Justine przekonuje swoją siostrą że po prostu wie pewne
rzeczy, powołując się na liczbe fasolek którą odgadła zanim ktokolwiek o tym wiedział.
Nie jesteśmy jednak tego pewni... można założyć że bohaterka przyciąga do siebie ową
planete "Melancholie", także po przez siłe sugestii- jako jedyna przecież okazuje większy
entuzjazm, a może jej stosunek do spodziewanego przybliżenia się ku ziemi jest
zupełnie inny niż Johna. Dowiadując się o nadchodzącym końcu widzi w tym chyba
nawet możliwości syntezy kompletnej< "stosunek płciowy z planetą" jaki sugeruje jedna
ze scen kiedy postać leży naga i spogląda w niebo wcale przecież nie jest wystarczający,
choć może ma dla Justine charakter niemal mistyczny> i wszechogarniającej.
Dosłowność tytułu i zbieżność bije po oczach- wszakże w całym tym zgiełku jedynie
niszcząca ziemie planeta, może być towarzyszem i "bratnią duszą" tej postaci.

Menetheris

Odpowiem na hasło "fasolki", czy nie jest możliwe,że Justine, moim zdaniem całkowicie odrealniona,depresyjna i fantastyczna po porostu mogła mieć, tzw. przeczucia? Często osoby "chore" psychicznie odczuwają zupełnie inaczej niż "zdrowi" ludzie. Popadła w jakiś fanatyzm, który nie był do końca jawny (przykład: dziki seks w pierwszej części czy "seks z planetą").Wiedziała co się stanie i wiedziała,że nie będzie to nic złego, tak jakby cieszyła się na to...Druga sprawą jest fakt,że Claire w pierwszej części opanowana i rozsądna ( w przeciwieństwie do siostry), w drugiej staje się spanikowaną dziewczynką,która nawet przed nieuchronnym końcem boi się jak małe dziecko. To Justine jest "górą" w drugiej częsci.
John...John to moim skromnym zdaniem naukowiec,realista..nawet w żartach i będąc bajecznie bogatym (co ja bym dała za śniadania na tarasie zamku ;)) , nie omieszkał powiedzieć Justine jak dużo forsy wydał na przyjęcie weselne . I myślę,że do ostatniej chwili łudził się,że Melancholia ominie Ziemię, a kiedy się zorientował,że tak się nie stanie, zrobił to co zrobił, bo nie mógłby spojrzeć w oczy synowi i Claire.

ocenił(a) film na 6
Kolko

Tak, przeczucie być może... ale nie chciałbym go jak niektórzy nazywać koniecznie darem, który przywołuje się do początkowych scen kiedy Justine współgra z piorunami, nie nazywał bym tego jakąś parapsychologią do końca a przecież tak można zrozumieć sekwencje kiedy oznajmia siostrze że wie pewne rzeczy.
Dziki seks z kolei to moim zdaniem nie przejaw fanatyzmu lecz rozchwiania, obecnego przecież w depresji.
John dla mnie jest bardziej przykładem fanatyka, ale nie jest to taki typowy, namacalny fanatyzm- objawia się on jednak w wykalkulowaniu, w naukowym i tak jak wspomniałaś racjonalistycznym podejściu, które wpojone jako nadrzędna wartość w sytuacji gdzie się ją podważa< moment kiedy John dostrzega że Melancholia zamiast oddalać się tak jak ciągle przypuszczał, uspokajał, zbliża się ku ziemi> nie jest w stanie przetrwać< co prowadzi także do samobójczej śmierci>.
Btw. To chodźmy na to śniadanie na tarasie zamku...Claire zgodnie z ideą Emmericha powinna zorganizować pod koniec wielką ucztę dla wszystkich mieszkańców okolicy, gdzie będą oczekiwać na apokalipse, przytulać się i pić wino<podobny pomysł przecież miałam lecz alter ego reżysera Justine szybko jej to wyperswadowała z głowy> ale przecież to f***** bloody Trier... u niego to nie przejdzie ;)

ocenił(a) film na 6
Kolko

PS: Też byłaś w Opolskim kinoplexie<heliosie>?

Menetheris

Tak jest :)