PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=547745}
6,9 81 604
oceny
6,9 10 1 81604
7,6 34
oceny krytyków
Melancholia
powrót do forum filmu Melancholia

O czym jest ten film?

ocenił(a) film na 6

O czym jest ten film? O tym, że ziemia jest zła i nikt po niej nie będzie płakał? O tym, że ludzie są źli i niegodni tego, by żyć? A może to po prostu przerost formy nad treścią?

To nie jest prowokacja. Serio pytam, bo nie wiem jak ocenić.

ocenił(a) film na 8
Flaku

Wiele osób o tym nie wiem ( w tym ja też ).
Ja myślę, że ta planeta jest jakąś rodziną dla Justine, i od humoru tej dziewczyny zależy to jak będzie zachowywała się planeta. No niestety nie umiem pojąć tego okropnie dziwnego filmu.

ocenił(a) film na 6
angelika11455

Poczytałem trochę komentarzy, przespałem się z tym i doszedłem do wniosku, że "Melancholia" jest o ludzkich lękach i strachu, który codziennie nam towarzyszy. Jest zestawieniem świata radości i depresji. Co nie zmienia faktu, że film absolutnie nie powala na kolana. Jest solidny, ładnie zrobiony, hipokryzją byłoby nazwanie go słabym. Stąd 6.

ocenił(a) film na 5
Flaku

Twoje podsumowanie filmu trafia do mnie najlepiej. FIlm dość dobrze ukazuje, jak zachowują się ludzie w sytuacjach skrajnych. Jest jednak za długi. Po półtorej godzinie ta atmosfera suspensu i towarzystwo tej rodziny dziwaków już tylko męczy. Ale może akurat w tym przypadku było to celowe?

Nie mogłem się natomiast powstrzymać przed wybuchem śmiechu w scenie ucieczki melexem do wsi. Kobita wzięła synka na kolana i spieprza melexem przed planetą :) Spieprza, spieprza a tu ciach, koniec baterii!

ocenił(a) film na 8
Flaku

A gdzie ty tu widziałeś radość? ;)

ocenił(a) film na 6
aga7765

Miałem na myśli tylko pierwszy akt, czyli wesele, na którym przynajmniej niektórzy sprawiali wrażenie uśmiechniętych (może z tą radością trochę przesadziłem). Tak czy siak "Melancholia" jest dla mnie ultra-depresyjna, więc jej nie kupuje. Ale doceniam ;)

ocenił(a) film na 10
Flaku

[SPOILER?]O czym jest ten film...
zacznę od tego, że film oglądałam kilka razy. Za każdym razem włączałam przez przypadek tv i akurat był, i za każdym razem go oglądałam z taką samą.... nie tyle, co ciekawością, ale z chęcią wyłuskania czegoś jeszcze z tego filmu.
Po pierwsze - sposób ukazania filmu. Obrazy. Film jest wspaniale nakręcony, zdjęcia są "duszne i gęste", jak cała atmosfera filmu, a raczej... jak choroba Justine. Przez cały film miałam wrażenie, że ukazuje on świat tylko oczami Justine. Wszystko w tym filmie było powolne, przesadnie spokojne, senne.... chwilka szczęścia i zaraz potem całe morze zwątpienia i smutku, fizycznego zmęczenia. Wszelkie stany depresje, jakie odczuwała Justine, rzutowały na całym filmie. Osobiście widziałam smutek Justine, brak zadowolenia z wydawałoby się - idealnego życia. Cóż ona jednak mogła na to poradzić? W pewnym momencie czuła takie zmęczenie, że po prostu się poddała i nie udawała już.
Widzimy niezwykle zżytą rodzinę, siostry. Relace tych sióstr z rodzicami, jaki to ma wpływ na dalsze życie. Porozumienie Justine z dzieckiem Claire. Mąż Claire, mimo, ze zmęczony chorobą Justine, na swój sposób chce jej pomóc, wszyscy mieszkają razem, dbają o siebie.
Niesamowite było to, że Claire i jej mąż, tak "odnalezieni" w codziennym życiu, nie umieli poradzić sobie z Melancholia, z jej obecnością. Reżyser zestawił tu dwa bieguny - ludzi szczęśliwych tu, na ziemi, i depresyjną Justine, którą życie na ziemi rozczarowało, już nawet nie tyle - świadomie, co przez jej chorobę bądź nawet... charakter. I to właśnie ona, w obliczu tragedii okazała swoją siłę, swój spokój. Sprawiała wrażenie, jakby "wiedziała, że tak będzie", że życie na ziemi jest tak marne, niedoskonałe, że wszystko kiedyś musi się skończyć. Reżyser jakby chciał pokazać, że ludzie uznawani za słabszych (czyż nie jest tak?), czyli ludzie melancholijni, zasępieni, zamyśleni... też są wartościowi, też maja swoje mocne strony. Każda osobowość jest godna uwagi, poznania. Nigdy nie wiadomo, akie cechy w danym momencie życia się "przydadzą". Tak już w życiu jest, że są ludzie pragmatyczni i są ludzie romantyczni. Wszyscy są sobie wzajemnie potrzebni. Nawet Justine, której choroba martwiła resztę rodziny, w pewnym momencie... okazała się być niezbędna, mogła jakby "wynagrodzić" rodzinie troskę okazaną wcześniej.
Film pokazuje, że sytuacja, w której się znajdujemy, nasze lęki i cierpienia zależą tylko od nas i od naszego punktu widzenia, a także od naszej konstrukcji psychicznej. Od tego, ze nigdy nie wiemy, co się wydarzy. Osoby uznawane za słabsze, wrażliwsze, mogą w najmniej oczekiwanym momencie wykazać hart ducha, ponieważ ze smutkiem i bezradnością zetknęły się już wcześniej, przeżyły to i przemyślały... i wtedy ludzie beztroscy, żyjący "tu i teraz" stają się bezradni w obliczu nowej dla siebie sytuacji i wtedy zwracają się o pomoc do osób, które wcześniej wydały im się bezradne... Ktoś, kto już dawno pogodził się z tym, ze wszystko ma swój kres i ktoś, kto dopiero zaczyna się nad tym zastanawiać (za późno?).
To wszystko razem powoduje, że film ten jest eteryczny i niezapomniany. Osobiście jestem pod ogromnym wrażeniem i ten film na zawsze pozostanie mi w pamięci.

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones