6,9 83 tys. ocen
6,9 10 1 82747
7,6 51 krytyków
Melancholia
powrót do forum filmu Melancholia

Dlaczego Michael w pewnym momencie podczas wesela decyduje się je opuścić? Chodzi mi generalnie o to dlaczego się na to zdecydował? Tak szybko zdał sobie sprawę, że jego małżeństwo z Justine się nie ułoży? Czy może ktoś mu nakablował, że jegoświeżo upieczona żona właśnie go zdradziła? Albo jeszcze inna opcja? Wasza opinia?

ocenił(a) film na 7
CopperPeaker

To, że go zdradziła mógł widzieć bezpośrednio. Ta scena nawet dla postronnego obserwatora mogła być szokująca, a co dopiero dla męża... Był jeszcze jeden szczegół mianowicie to, że Claire zostawiła obrazek otrzymany od Michela, przedstawiający ogród, którego stałaby się współwłaścicielką. To był sygnał, że nie jest zainteresowana tym majątkiem oraz przedstawioną jej wizją życia i swoją w niej rolą.

bliznieta

Nie Claire, tylko Justine, prawda?

ocenił(a) film na 5
CopperPeaker

Myślę, że budżet nie pozwolił na solidniejszą puentę. Generalnie w drugiej części jest jakoś pusto.

ocenił(a) film na 5
farba_plakatowa

Na podstawie jego wcześniejszych filmów trudno wyciągać wniosek, że Trier do solidnej puenty potrzebuje dużego budżetu. Moim zdaniem - pomysłu zabrakło albo wręcz przeciwnie - pomysłem była taka nijaka puenta (jak na niego, przecież słynie z dowalaniem po całości w zakończeniach, jak nikt inny).

ocenił(a) film na 7
CopperPeaker

Tak Justine. Przepraszam za pomyłkę,

ocenił(a) film na 5
CopperPeaker

On zadał pytanie. "To ja już pojade?" (czy coś w tym stylu). Ona przytaknęła (pewnie liczył na co innego) No bo generalnie się na niego wypięła i ze średnim entuzjazmem do ich małżeństwa podchodziła (np powiedzmy - jak skazaniec do krzesła elektrycznego).

addam23

No ale wiesz, jeszcze kilka godzin wcześniej można powiedzieć, że była rozpromieniona i kipiała ze szczęścia, widoczne to było podczas wjeżdżania limuzyną na miejsce wesela.

ocenił(a) film na 5
CopperPeaker

"A jeszcze 2 miesiące temu tak się kochali..."
Liczy się raczej najświeższe wrażenie. No i przecież - jego wyjazd nie musiał oznaczać koniec związku (przecież ślub już mieli).

CopperPeaker

Mi też się wydaje że ten jej mąż jak gdyby na pokaz chciał wyjechać choć tak naprawdę liczył na to że Justine w końcu się zorientuje że jest coś nie tak i go zatrzyma. W końcu przez całe wesele próbował do niej dotrzeć, poza tym zrobił jej prezent w postaci tej ziemi (co skomentowała słowami "to miłe", wtf), zabiegał o jej zainteresowanie... W końcu stracił cierpliwość, wcale mu się zresztą nie dziwię. I tutaj pytanie: czy on w ogóle wiedział o jej chorobie? Byłoby bardziej logiczne gdyby nie miał o tym pojecia, w przeciwnym wypadku pewnie tak szybko by nie odpuścił...
Mam wrażenie że ona tego ślubu tak naprawdę wcale nie chciała i zrobiła to dla świętego spokoju (nacisk rodziny? Michaela?) albo jej zachowanie było spowodowane postępującą depresją.

ocenił(a) film na 10
Ilsa_88

Chyba jestem jedną z niewielu osób, które naprawdę rozumieją Justine... Nie wiem, w większości spotkałam się ze stwierdzeniami typu "co za popieprzona dziwka, niewdzięczna zołza, itp., itd." Nikt natomiast nie zwrócił uwagi na to, że ten sad jabłkowy to było marzenie Michaela, a nie jej. Racja, chciał ją uszczęśliwić ze wszystkich sił, ale nie potrafił jej zrozumieć i dlatego poniósł klęskę... Problemem osób w depresji jest (a przynajmniej tak mi się wydaje) to, że otoczenie w ogóle ich nie rozumie. Siostra się irytuje, matka sieje defetyzm, ojciec nie potrafi zdobyć się na szczerą rozmowę, wszyscy traktują stan Justine jak fanaberie, tymczasem jest to poważna choroba, której nikt nie rozpoznaje i którą nikt się nie przejmuje. Myślę, że Michael dostrzegł w końcu to, że ona zwyczajnie nie chciała być jego żoną, a przynajmniej nie tak naprawdę. Może miał być dla niej panaceum na pogarszający się stan psychiczny? A może wzięła z nim ślub pod czyimś (jego, siostry) naciskiem? Wielu rzeczy nie widzimy, ale pewne jest, że to małżeństwo było z góry skazane na porażkę.

użytkownik usunięty
Jadeitea

"Chyba jestem jedną z niewielu osób, które naprawdę rozumieją Justine... " nigdy tak nie mów, to bardzo cyniczne, gdy ktoś mówi w podobnym tonie.

ocenił(a) film na 10

O matko, no nie miałam na myśli nic cynicznego, to na pewno. Po prostu wiele postów na tym forum sprowadza się do "ale głupia dziwka", nie zagłębiając się nawet w jej psychikę, nie próbując spojrzeć na to jej oczami. Tylko o to mi chodziło, także przepraszam, jeśli źle mnie zrozumiałaś. :)

ocenił(a) film na 10
Ilsa_88

Wiedział o chorobie. Ona spytała się go, czego właściwie się spodziewał? A on jej przytaknął, czyli wiedział o chorobie, że może wszystko zniszczyć.
Btw, był strasznie rozczulający <3 ale Justine potrzebowała zrozumienia, jak ktoś wyżej napisał.

ocenił(a) film na 9
Ilsa_88

wydaje mi się, że nie wiedział - o ile dobrze kojarzę, kiedy claire i justine rozmawiają w łózku podczas wesela, justine prosi siostrę, żeby nic nie mówiła michaelowi (wydaje mi się, że chodziło właśnie o chorobę).

zastanawia mnie tylko, jak to możliwe, że michael nie zorientował się, że justine choruje - przecież to dość ewidentne, nawet w trakcie ślubu (zaledwie kilka godzin, jedna noc), jej nastrój zmienia się jak w kalejdoskopie - euforia, rozpacz, etc. będąc z kimś trudno nie zauważyć tak głębokiej niestabilności emocjonalnej.

ocenił(a) film na 10
CopperPeaker

A dlaczego miałby go nie opuścić? Nawet, jeśli nie widział zdrady na własne oczy (a mógł z okna pokoju) i jego drużba (szef Justiny) z jakichś względów mu o niej nie powiedział, (co byłoby dziwne skoro się przyjaźnili) to przecież w końcu musiał pojąć aluzję (bądź co bądź dziewczyna uciekła od niego w trakcie nocy poślubnej).
Tak jak od samego początku wiemy, że Melancholia zniszczy Ziemię, tak samo oczywiste jest, że z tego ślubu nic nie będzie. Ona desperacko szuka normalności u boku mężczyzny, do którego nic nie czuję (to też widać od początku), i próbuje uwolnić siostrę od ciężaru opieki nad sobą. On nie rozumie jej i nawet nie stara się zrozumieć.. Dla niego jest po prostu atrakcyjną dziwaczką, która ma "swoje momenty”, które on bagatelizuję szukając prostych rozwiązań jak domek na wsi wychodząc z założenia, że każdemu by się to podobało. Nie zna jej i nie rozumie natury jej choroby (prawdopodobnie podczas wesela pierwszy raz był świadkiem jej ataku). Ich małżeństwo, choć oboje go pragną, byłoby porażką. Samotnością we dwoje. Nie może się udać podobnie jak Ziemia nie może przetrwać. Ona o tym wie i budzi to w niej ambiwalentne odczucia. Nie chce odejść, ale robi wszystko by to on odszedł. I w końcu, gdy to wszystko dociera do niego, Michael ucieka. I jest to jego pierwsza słuszna decyzja (choć wyraźnie się wacha i liczy, że ona go zatrzyma).