naprawde szkoda czasu... bombastyczne kino, ktore nie mowi nic, nie daje nadzieji, nie
daje powodow do zadnych przemyslen, nawet nie smieszy... zaznaczam, ze poprzednie
filmy Triera tez na mnie nie robily zadnego wrazenia, wiec byc moze nie jest to prostu moje
kino...Kirsten Dunst sie krzywi, probuje bardzo, ale ciagle mialem wrazenie, ze te emocje
byly jej obce, ze nie mogla sobie z nimi nijak poradzic... scena wesela jest bardzo
steretypowa... jest mama, ktora mowi, ze mam wesele corki w dupie, ale reszta jest
naprawde bez pomyslu... duzo lepiej zrobiono to w Festen... postac siostry glownej
bohaterski ejst ciekawa, ale cos sie stalo z jej mezem, to juz naprawde kpina z widza (nie
chce mowic, zeby nie zepusc 'przyjemnosci' ogladania). jest w filmie kilka pieknych
obrazow, kilka fajncych scen (seks z chloptasiem na polu golfowym), ale to naprawde za
malo... dla mnie v Trier produkuje efekciarskie fanfaronady...