Zastanawiałam się, czy naprawdę daliście się tak wszyscy wywieść w pole, czy obecność "drugiego dna" w tym filmie jest dla was tak oczywista, że nie warto o niej wspominać?
Czytając tematy zauważyłam, że wszystkie skupiają się na chronologii (tej "puzzlowatej" fabule) lub ewentualnie grze głównego aktora. Dla mnie osobiście ten film stanowił o podstawowym przekazie - emocjach. Wielu uczuciach szargających bohaterem, poniekąd naszym odbieraniu otaczającego nas świata oraz naszym często wewnętrznym "Johnie G"...
"Czy mogę zapomnieć...?" / "Czy mogę okłamywać siebie, by być szczęśliwym?" /i już chyba pieczętujące wszystko: "Muszę uwierzyć w świat poza moim umysłem. Muszę wierzyć, że gdy zamknę oczy, świat wciąż tam będzie. Czy wciąż tam jest? Pewnie ;) Wszyscy potrzebujemy wspomnień, bo one przypominają nam kim jesteśmy."