Film obejrzałam jeden raz i niestety dość niedokładnie... Wciągnął mnie, lecz nie wiem, czy zrozumiałam zakończenie... Kim jest facet, ktorego zabił na początku filmu? Tym detektywem? Czy zabójcą jego żony? A może główny aktor już zabił zabójće żony, a ten JG go wykorzystuje? Aa i czemu ten JG, powiedział mu, że jego żona miała cukrzycę i że to on jązabił? Bo to chyba było kłamstwo... Yhh pogubiłam sie troszke, mogłam o wczesniejszej porze oglądać film ;p Z góry thx za wyjaśnienie :))
[UWAGA SPOJLER !! :P ]
No więc. Gość ,którego lennard zabił na początku filmu to ten detektyw (teddy , John edward gamel:P) . Filmik generalnie jest opowiedziany tak jakby od tyłu. I na końcu widzimy finał (potencjalny , chociaż pewnie koleś dalej sobie wkręcił kolejnego johna g ) . Lenny wkręcił sobie , że jego żone zabili w rzeczywistości , to on ją zabił ową insuliną , sammy jenkins istaniał ,tyle że leonard troche pomieszał fakty ;)
Generalnie puentą tego filmu jest to , że Leonard wymyślał sobie na siłę cel w życiu (zabicie mordercy swojej żony ) . Na zresztą jest wszystko dokładnie pokazane... zostaniesz moim Johnem G... i zapis rejestracji tego gliny ;)
Wiem , że troche kalecznie to napisane , ale późno jest i troche nie ogarniam ;) ale mam nadzieje , że mniej więcej zrozumiesz co miałem do przekazania :D
oooo ... tu masz to dobrze opisane ;)
http://www.filmweb.pl/topic/436276/Moja+Prawda+o+Memento+(dla+tych%2C+co+oglądal i).html
Macie jakieś wątpliwości? Oglądnijcie Memento w wersji chronologicznej!
TU MASZ WSZYSTKIE ODPOWIEDZI:
Memento w wersji chronologicznej do pobrania tutaj:
http://www.bunch.2-0.pl/pliki/memento/memento.rar
(377MB, obawiam się, że może zawierać błędy, wersja ALFA)
Tak genialnego scenariusza jeszcze nie widziałem!
Film jest zrobiony w specyficzny sposób. Pozwala on wczuć się w bohatera, stawiamy siebie na jego miejscu [Spoilery]. My tak samo jak i on "budzimy" się nagle, podczas pewnej czynności (uciekając, z butelką w ręce) i nie wiemy co? Gdzie? Jak? Tak samo jak nasz bohater. Mamy możliwość utożsamienia się z bohaterem. Jest to bardzo pomysłowo zrobione. Muzyka - jest równiez perfekcyjna, z tym że jest grany chyba tylko jeden kawałek, ale jakże pasujący! Wywołujący dreszcz na skórce (ale taki lekki, gdyż bardziej wpływa na emocje). No i oczywiście fabuła... Dowiadujemy się prawdy na koniec, ale jak straszna jest ta prawda! Leonard, znalazł i zabił "mordercę" żony, ale... o tym zapomniał! W dodatku jest człowiekiem chorym i biednym (ludzie go wykorzystują, kto mu tak na prawde POMAGA?), sam wierzy tylko to co sobie uroił/wymyślił. Ślepo wierzy w to co sobie wmówił. Taka prawda jest dla niego lepsza, takie życie ma jakiś cel i sens - zemsta. Tak jest mu łatwiej. "Czy okłamuję sam siebie, aby być szczęśliwym?" I fenomen filmu! Genialny scenariusz! Zauważcie, ze "O co chodziło, jak z zabójcą, chorobą i wszystkim" dowiadujemy się na sam koniec filmu i tutaj spójrzcie... Dopiero na końcu dowiadujemy się o wszystkim, o co chodziła a jest to... POCZĄTEK całej historii z Lennym, początek tego co oglądaliśmy przez cały film aż do tej sceny! Gdybyśmy to wiedzieli, to działania Lennego byłyby trochę bezcelowe, wiedzielibyśmy, że to już nie zemsta za żonę itp, to po prostu zwyczajna fotka z napisem: Don't believe his lies. It's him. Kill him". Kręciłby się w miasteczku i działał, ale dlatego, ze film został nam pokazany WŁAŚNIE TAK GENIALNIE, to zrozumienie prawy dla nas (widzów) było tak szokujące jak i dla Leonarda.