Ehh.... nieco trudny film, pierwszy w historii kina lecący w sposob proporcjonalny od tyłu. Ale bynajmniej to nic w stylu jakiegos s-f, poprostu Ch. Nolan podjął się mozolnego i ambitnego pomysłu przedstawienia historii z perspektywy osoby nie mającej od wypadku długotrwałej pamięci. Główny bohater, bo o nim mowa, pamięta jedynie wydarzenia sprzed wypadku, oraz ostatnie 10 minut życia. I tak oto widz, przeżywa wydarzenia na wzór "paru pamietanych chwil" bohatera. No, ale gdzie lezy cala esencja jego tragedii... w owym wspomnianym wypadku zginęła jego żona, a sam został ogłuszony co spowodowało jego problemy z pamięcią. A więc tak bohater mimo utraty pamięci nie traci gniewu. Wszystko czym sie kieruje to chęć zemsty i znalezienie zabójcy żony. Ale właśnie... czy kieruje nim tylko idea znalezienia mordercy czy poprostu zaspokojenie wlasnych potrzeb, czy utuczenie emocji - tj gniewu? Film dosyc złożony, zmusza do myślenia, ale ogląda sie go bardzo przyjemnie, bo główny bohater tak naprawde posiada "bardzo ludzką" osobowość, co za tym idzie, jego błądzenie wywołane utratą sensu życia (w jego przypadku żony), może byc zrozumiałe, proste w interpretacji i napewno nie zadko utożsamiane z własną osobą przez widza. Wszystko co wie bohater i my odnośnie wczesniejszych wydarzeń to jego notatki, tatuaże itp. jest momentami tak zdezorientowany jak my. Jednak paradoksalnie.... sam koniec filmu jest niesamowity.... Miazdzący i rzuca kompletnie nowe swiatlo na caly film i wydarzenia w nim zawarte... Paradoksalnie, koniec filmu to poczatek calego ciagu wydarzen zawartych w filmie. Wszystko nabiera sensu, ale pytanie, czy nie odbiera tego sensu poczynaniom samego bohatera... Kto widzial i zrozumiał końcówke ten wie :) Polecam, jako film mocno uderzający i w drastyczny sposób przedstawiający nature człowieka, jego podswiadomośc i życie emocjonalne.