Już początek jest nietypowy, albowiem akcja zaczyna się od końca; bohater grany przez Pearce`a zabija bohatera granego przez Pantoliano, ale widz nie wie, dlaczego. Potem okazuje się, że akcja skacze de facto do tyłu - oglądamy sytuacje, które spotkały Leonarda Shelby`ego przed tym, kiedy uśmiercił tajnego agenta Pantoliano, aż do samego początku, odkąd zaczyna się ta historia. Według mnie jest to nie tylko oryginalne ale i uzasadnione rozwiązanie dramaturgiczne. A do tego końcówka filmu (a właściwie początek;), która zmusza do zastanowienia się nad naturą bohatera ale i w ogóle ludzką naturą, a już na pewno nad ponownym przemyśleniem całej filmowej intrygi. Świetne kino, przemyślane do najdrobniejszego szczegółu, choć akcji typu duża strzelanina czy pościg samochodowy tu nie uświadczysz.