7,6 201 tys. ocen
7,6 10 1 200962
7,9 60 krytyków
Memento
powrót do forum filmu Memento

Przebrnąć przez ten film to katorga. Więcej akcji i klimatu jest przeciętnym filmie polsatowskim.
Zmarnowany pomysł. Gra aktorska kiepska. Mało logiki. Nuuuuda

mrs29

Nie wszyscy muszą kochać Memento, ale braku logiki na pewno nie można mu zarzucić. Wymaga koncentracji, to prawda... ale to spory plus :)

ocenił(a) film na 7
mosheh

Mnie nie oczarował. Brak w tym filmie błysku pomimo ciekawego pomysłu. Może z innym aktorem było by inaczej? Ten przypasował mi bardziej do Pulp Fiction.

ocenił(a) film na 10
mrs29

Ale ocena 3? Słaby, serio?? To najniższa ocena, jaką wystawiłeś filmowi.Co dziwi mnie jeszcze bardziej bo gust masz dobry, a przynajmniej podobny do mojego. Może to dlatego, że nastawiłeś się na akcję. Co prawda film przez to jak jest zmontowany zwalnia momentami i nie jest to typowe kino akcji, ale nawet jako takie się broni.
Sam pomysł zasługuje na ocenę co najmniej 7. Bo jest przynajmniej dobry, a jeśli dasz się wciągnąć historii ocena idzie tylko w górę. Poza tym zakończenie które jest jak, jak zawsze u Nolana ciekawe i zaskakujące podnosi ocenę jeszcze wyżej. Jak dla mnie arcydzieło.
Daj mu może jeszcze jedną szansę. Tym bardziej że jest to jeden z tych filmów, który oglądając drugi raz, znając już całą historię, przynosi jeszcze więcej frajdy.

ocenił(a) film na 7
goddam

Dam mu jeszcze jedną szansę tylko dlatego, że mnie nie zaatakowałeś i nie pisałeś ad personam, ale ad rem.
Dlaczego mnie nie wziął:
1. Aktor - dla mnie nie pasujący do roli.
2. Brak akcji - nawet jak na taki film akcji mogło być dużo więcej, nie chodzi mi o rąbankę karoserii ze świstającymi kulami. Są filmy, w którym nie pada ani jeden strzał a trzymają brzuch za gardło.
3. Kino ma bawić, zaskakiwać, zadziwiać, prowadzić do intelektualnej i emocjonalnej wydmuszki, wnosić coś nowego, czego nie było wcześniej. To ostatnie może występuje w tym filmie, ale wcześniejsze elementy? Hmmm...na pierwszy seans zabrakło.

Pozdrawiam przedmówcę

ocenił(a) film na 10
mrs29

Ten film trzeba obejrzeć drugi raz, ale od końca. A dokładniej chronologicznie, najpierw ogląda się po kolei sceny czarno-białe, a potem od końca sceny kolorowe. Odkrywa się w ten sposób całą historię, co przynosi dużą frajdę. Jeśli nie umiesz odpowiedzieć na pytania typu: Kto zabił żonę głównego bohatera? Albo: Czy to co pamięta z przed wypadku jest prawdą? To znaczy, że filmu nie zrozumiałeś. Ten film nie polega na akcji, tu widz ma do rozwikłania zagadkę, razem z głównym bohaterem, który też na początku nic nie wie. To sprawia, że można się z nim utożsamić i poczuć tak samo zdezorientowanym. Dopiero z czasem widz zyskuje przewagę, ale do samego końca, a nawet po nim trudno poskładać fakty. Dopiero powtórne obejrzenie daje odpowiedzi, ale nie można odmówić filmowi logiki, ani niepotrzebnych scen. Wszystko co jest pokazane, nawet z pozoru rzeczy przypadkowe, stanowi wskazówkę dla widza, więc trzeba oglądać uważnie.

mrs29

Zgadzam się, to nie jest film dla fana polsatu.

ocenił(a) film na 7
tasma102

Trąciło mielizną intelektualną. Bye

mrs29

Hi! Od Ciebie bardziej.

mrs29

Dobrze, że skończyłeś zanim zacząłem. Swoją drogą, śmieszą mnie tematy takie jak ten w forach filmów, kiedy mało poważna osoba stara się zrobić mętlik w głowie przyszłym widzom.

ocenił(a) film na 7
tasma102

Coś Ci powiem, tasma102 (co to zabierasz głos, chcąc być rozmówca a tymczasem zakrywasz twarz, co już jest mało uczciwe i mało poważne). Mało poważna osoba to także taka, która, włączają się do dyskusji, nie zachowuje jej elementarnych podstaw. Podstaw, których uczy się dzieci już na etapie szkoły podstawowej, czyli podstaw elementarnych związanych z prawidłowym funkcjonowaniem w społeczeństwie (by zwyczajnie nie stać się namolną mendą). Po pierwsze, trzymanie nerwów na wodzy. Po drugie, nie ocenianie drugiego tylko na podstawie swojego widzi mi się. Po trzecie (a to już etap szkoły średniej, jeśli takową kończyłeś/-łaś), po ukończeniu którego powinniśmy potrafić rozróżnić rozmówcę od tematu rozmowy i odnieść się argumentując ad rem a nie ad personam. Chyba, że ktoś ma we krwi tak silną dziką naturę, która każe mu tylko bezmyślnie strzelać na oślep. Nadmierna identyfikacja, projekcja - życie w kleszczach freudyzmów (?).
Wchodząc w grono ludzi rozumnych (a wychodząc spod domowej pieleszy) należało by zachować wyniesioną z domu kulturę i wykazać zdrowy rozsądek. Bo jak na tyłku kapelusz nosić będziemy, to na czym siedzieć będziemy?
A teraz kończę, bo widzę, że dla pana/-i rozmowa ta wydaje się być nazbyt stresująca. Serdeczności ;)

mrs29

1. Ad rem - mój pierwszy komentarz, ad presonam - wszystkie Twoje w odpowiedzi na mój.
2."Mało poważna osoba to także taka, która..." - dziękujemy wszyscy, że jednak się ze mną zgadzasz.
3."Po pierwsze, trzymanie nerwów na wodzy." - nie wiem dlaczego Ci pusciły.
4."Po drugie, nie ocenianie drugiego tylko na podstawie swojego widzi mi się"- nic dodać nic ująć.
5."Po trzecie (a to już etap szkoły średniej, jeśli takową kończyłeś/-łaś), po ukończeniu którego powinniśmy potrafić rozróżnić rozmówcę od tematu rozmowy i odnieść się argumentując ad rem a nie ad personam. Chyba, że ktoś ma we krwi tak silną dziką naturę, która każe mu tylko bezmyślnie strzelać na oślep. Nadmierna identyfikacja, projekcja - życie w kleszczach freudyzmów (?)."- LO u mnie odhaczone dawno temu.
6."Wchodząc w grono ludzi rozumnych (a wychodząc spod domowej pieleszy) należało by zachować wyniesioną z domu kulturę i wykazać zdrowy rozsądek. Bo jak na tyłku kapelusz nosić będziemy, to na czym siedzieć będziemy?" - zgadzam się w 100%.
7."A teraz kończę, bo widzę, że dla pana/-i rozmowa ta wydaje się być nazbyt stresująca" - witamy ponownie, nie widzę tu żadnej rozmowy (ad rem).



Wracając do filmu i tego co tutaj wypisujesz. Masz prawo do subiektywnej oceny. Dajesz 3. Jest ok. Ale to co piszesz, to jak już wspomniałem mieszanie w głowach pozornie zainteresowanym widzom. Jeśli męczysz się na filmie, który właśnie wymaga od widza odrobiny logiki, to świadczy tylko i wyłącznie o Tobie. Wspominasz o zmarnowanym pomyśle ? Jest bardzo oryginalny i chociażby tym wynagradza nam brak takiej akcji, której w polsacie jest pod dostatkiem. Gra aktorska na poprawnym poziomie i w tej materii zmiany nie są konieczne. To tyle. Ja osobiście bardzo polecam Memento. I nie będę tu wypisywał co jest za, a co przeciw. Film broni się sam.


8. Błażej Gregier. Zdjęcie na życzenie. Bez zbędnej, ironicznej "serdeczności".

ocenił(a) film na 7
tasma102

Mówiąc o mało poważnej osobie użyłem wyrażenia: "...to także taka..." w odniesieniu do mojego tekstu opisującego pana, który zawarłem w nawiasie na początku. Czyli pisząc ponownie o byciu mało poważnym miałem na myśli pana, nie siebie - czytanie ze zrozumieniem się kłania.

Pana komentarz jest niemerytoryczny i nie ma w nim żadnych argumentów. Nie dziwi mnie to wcale. Mogłem się tego spodziewać. Czego bowiem oczekiwać od osoby, która swoje pierwsze wpisy ma tak nietreściwe, że trudno się na nie powoływać. Pozostaje powielać błąd napuszonych emocjonalnie pierdów.
Ktoś, kto skończył (dawno LO) powinien mieć więcej dystansu do siebie. Życie uczy pokory.
Co do filmu. Dla mnie jest słaby i mam prawo do takiej a nie innej oceny. Odbiór kina jako takiego zależy od naszych oczekiwań - czego oczekujemy od kina i jaką rolę ma spełniać. Atakować kogoś, bo ma inne zdanie i ocenia inaczej? Film, który oceniłem na 10 może pan ocenić na 1. Nie zrastam się tak emocjonalnie z rzeczywistością wirtualną, jak pan. Są rzeczy realne o które mogę się bić, nie o film. Ten film zwyczajnie mnie nie łechce.
A tak na marginesie wyższe robiłem z logiki.

mrs29

Wyższe z logiki, a jednak wciąż z nią na bakier. Proszę przeczytać jeszcze raz ze zrozumieniem co napisałem. Za hipokryzję dostajesz u mnie 10 gwiazdek.

ocenił(a) film na 7
tasma102

Twierdzenia w stylu: "jest źle, bo... jest źle" to pana cecha charakterystyczna. I nie jesteśmy na ty. Kultura! Już o tym pisałem. Oceny (gwiazdki) mało mnie interesują. Bez odbioru.

mrs29

Osoba, która próbuje mnie obrażać za mój komentarz (ad rem, o ile Twoja logika jest w stanie pojąć ten zwrot), na dodatek hipokryta (wszczynający kłótnie publiczne ad personam, o ile Twoja logika jest w stanie pojąć te zwroty) pieje o kulturze ?! Dla mnie per Pan nigdy pan nie będziesz. Gdybym jeszcze kilkakroć Cię wypunktował to nie wieżę, że oddasz się refleksji, uruchomisz "wyższą logikę" i chociaż postarasz się zrozumieć. Jak czytam ten bełkot to mam wrażenie, że namolna menda, pomimo iż żegna się trzeci raz to dalej nie odpuści. Co zaczyna już świadczyć o honorze. Przed kolejną jakże wyszukaną ripostą, na temat tego jak dobrze mnie znasz, proszę o zapoznanie się z tym słowem. Może to stanie się dla Ciebie jakimś hamulcem. Jeśli jednak dalej chcesz się pogrążać, to odsyłam na moją skrzynkę tasma102@wp.pl, myślę że nikt nie jest zainteresowany tą dyskusją poza Tobą i po części mną wywołanym przed tablicę. A teraz pokażę Ci jak kończy prawdziwy mężczyzna.

"Bye, a teraz kończę, bez odbioru."

.

ocenił(a) film na 7
tasma102

Widzę, że emocje puściły. To stresujące czytać odpowiedź, co do której nie ma się argumentu, by odpowiedzieć z klasą i zgodnie z zasadami kultury. Sam się pan wywołujesz do tablicy nieproszony. Później bijesz w osobę. A kiedy przychodzi zabrać głos i odnieść się do tematu brakuje refleksji i argumentów.
Przypominam, że nie jesteśmy na ty, ale dla pana to chyba norma, tykać innych.
Właśnie widzę, jak ten "prawdziwy mężczyzna" kończy. W narożniku i z białym ręcznikiem na deskach ;)

ocenił(a) film na 10
mrs29

To może ja spróbuję w trochę inny sposób. Nie zgadzam się z Pańską oceną z kilku konkretnych powodów. Po pierwsze - nie wydaje mi się, żeby film nie trzymał w napięciu. Co więcej, jak dla mnie trzymał w nim o wiele lepiej niż lwia część filmów akcji. Dlaczego? Przez odwrócenie sytuacji. Zazwyczaj śledzimy zachowania bohaterów, mając w perspektywie to, co wydarzy się później. I, oczywiście, reżyser może nas zaskoczyć, ale ile ma możliwości? Z pewnej sytuacji bohaterowie mogą wyjść na ograniczoną liczbę sposobów, w danej chwili mogą podjąć pewną liczbę kroków. Natomiast ilość sekwencji, które mogły doprowadzić do wydarzenia, kiedy nie znamy absolutnie żadnych prawdopodobnych przyczyn jest niezliczona. I dlatego, moim zdaniem, chęć dowiedzenia się "jak to się stało?" jest większa w przypadku "Memento" niż w przypadku większości innych filmów.

Po drugie - zarzut braku intelektualnych fajerwerków. Ok, "Odyseja kosmiczna" to nie jest, ale taki "Forrest Gump" też się pod tym względem specjalnie nie wyróżnia. A wydaje mi się, że zakończenie daje sporo do myślenia. Dla mnie, na przykład, wybór bohatera jest słuszny. Dla Pana może nie być. Zmusza do zastanowienia nad mechanizmami działania pamięci, nad tym na ile tak naprawdę możliwa jest prawdziwa wiedza o sobie i o świecie. I nie daje oczywistych odpowiedzi, nie trąci schematem. Jak dla mnie - pod tym względem zdecydowanie powyżej średniej.

Po trzecie - o ile wydaje mi się, że możemy nie zgadzać się w kwestii wykorzystania potencjału, poziomu napięcia czy trudności i logiki zagadek, o tyle pewnych aspiracji i jakości wykonania filmowi odmówić nie można. Ocena "3" to taka, którą dałbym przeciętnie wykonanemu horrorowi dla wrzeszczących nastolatków. Jeżeli uważam, że reżyser zmarnował potencjał filmu, ale ten potencjał jest spory, to daję jakieś "6", "7" (tak jest choćby w przypadku "Grawitacji"). Przy takiej ocenie jakieś niskobudżetowe komercyjne gnioty musiałyby się znaleźć na Pana skali gdzieś w okolicach "-5".

To tyle ode mnie. Miłego dnia życzę.

ocenił(a) film na 7
Jose_Arcadio_Buendia

Zgodzę się z panem co do pewnego odczucia. Ciekawość co do tego, jakie sytuacja będzie miała rozwiązanie towarzyszy oglądaniu tego obrazu. Jednak jest bardzo wiele filmów, które działają na mnie w ten sposób, że oglądam je tylko dlatego, że chcę wiedzieć jak dana historia się skończy. To jednak za mało, by na podstawie tej cechy filmu oceniać go jako dobry. Jest w tym filmie wiele możliwości, ale także wiele niemożliwości. Można wskazać podstawowy błąd, mianowicie dlaczego główny bohater pamięta te a nie inne rzeczy? Pamięta i nie pamięta zarazem rzeczy, które należą do pamięci biernej i czynnej. Reżyser na coś powinien się zdecydować, bo inaczej obraz sprawia wrażenie mocno wybiórcze.
Co do Forresta Gumpa to film na wskroś intelektualny. Trzeba tylko dobrze patrzeć i zrozumieć znaczenie zawartych tam symboli. Pod tym kontem Memento jest daleko w tyle. Bogactwo tematyki zawartej w Forreście jest szerokie, ale przyznaję, że nie każdy potrafi to dostrzec, widząc w tym filmie lekką opowiastkę o upośledzonym chłopcu i czasach hippisowskich.
Co do bohatera rzeczywiście do mnie nie trafił. Trochę jak wyjęty z Ulic San Francisco :) Może z innym aktorem recepcja była by inna.
Może seans po ziółkach babci Maryni przyniósł by inne możliwości percepcji tego filmu? ;)

ocenił(a) film na 10
mrs29

To, co Pan uważa za błąd, ja postawiłbym właśnie jako atut tego filmu. W pewnym momencie bohater mówi, że to, co zostało zapisane to fakty, a cała reszta (nasze wspomnienia, pamięć) może być zawodna. Chodzi o to, żeby z historii o człowieku z pamięcią dość specyficzną wyciągnąć wnioski uniwersalne dla działania ludzkiej pamięci. [teraz będzie spojler, jeśli ktoś nie oglądał filmu, proszę nie czytać dalej] Leonard traktuje swoją pamięć sprzed wypadku jako coś niezawodnego i pewnego, na czym może oprzeć swoje dalsze życie. Jako pewnik traktuje też to, co zapisuje na swoim ciele i na kartkach. Przez cały film mamy wrażenie, że ktoś Leonarda w coś wrabia, tymczasem robi to tak naprawdę on sam. W tym sensie to, o czym Pan mówi jest moim zdaniem uprawnione. Taki zabieg uniwersalizuje przypadek Lenny'ego i taki, a nie inny wybór ma fundamentalne znaczenie dla odbioru filmu, pokazując, że oszustwo i manipulacja są w największej mierze udziałem nas samych, a nie jakichś zewnętrznych hochsztaplerów. [koniec spojleru]

Co do Forresta Gumpa. Nie powiedziałem, że jest to film zły. Nie powiedziałem nawet, że jest przeciętny. Uważam, że jest bardzo dobry, ale brakuje mu czegoś do wybitności. Chodzi o to, że "Czyli treść jest ważna, niby ziarno w łupinie, a jak będą bawić się/ łupinami, nie ma większego znaczenia" (Miłosz). Zgadzam się, że w Forreście jest bardzo bogata warstwa symboliczna. W ogóle poza głównym bohaterem stoi brany z lekkim przymrużeniem oka, ale jednocześnie całkiem poważnie, przekrój społeczny Ameryki, gdzieś w tle przewija się absurdalność i śmieszność świata, która nie jest wcale mniejsza od absurdalności i śmieszności zachowań głównego bohatera. Doceniam to. Ale główna oś historii jest moim zdaniem trochę naiwną, typowo amerykańską opowieścią o sile człowieka. To tak jak uwielbiam całe tło społeczne i niemal wszystkie postacie drugoplanowe "Zielonej Mili", o tyle uważam, że główny wątek jest pretensjonalny, łzawy i trochę kiczowaty. Wracając do "Forresta...". Jest to moim zdaniem film balansujący na granicy kiczu, ale nie przekraczający jej (i takie właśnie filmy są często najlepsze, więc proszę nie odbierać tego jako zarzut). Jednak jeśli rozbierzemy go do samej myśli głównej, to jest ona dosyć banalna i brzmi mniej więcej: "Człowiek jest silny" I dlatego Forrest ma u mnie 8 a nie 10 i z tego powodu mówię o "braku intelektualnych fajerwerków". Ale z powodu takiej, a nie innej konstrukcji filmu, każda kolejna próba nakręcenia czegoś w stylu "Forresta Gumpa" będzie już kiczem, tak jak każda kolejna próba powielenia "Fausta" jest skazana na wyśmianie z uwagi na jednokrotność dzieła.

Proszę jednak zauważyć, że pomimo moich zastrzeżeń do "Forresta" dałem mu bodajże "8". Chodzi mi też o pewną nieprzystawalność stopnia pogrążenia przez Pana tego filmu do tego, jakie zarzuty Pan mu stawia.

Do aktora nie mam większych zastrzeżeń, ale to już jest zupełnie kwestia gustu, więc nie będę się spierał.

ocenił(a) film na 7
Jose_Arcadio_Buendia

Z pamięcią aktora jest mały problem, który można potraktować szerzej. Jeśli prawdą są jedynie zapisane fakty a pamięć jest zawodna i nie można jej ufać, główny bohater musiałby także robić spis zapisanych przez niego faktów, lub nagrywać siebie w kontekście dokonywanych zapisów faktów (tatuaże, itp). Skąd w nim ufność i pamięć co do zapisanych faktów czego i kogo dotyczą? Tego nie może wiedzieć. Same fakty zapisane były na tyle szczątkowe, że stwarzały możliwość niepamięci bohatera do tworzenia wielości teorii. Moim zdaniem tu jest błąd. Tego film nie tłumaczy, skąd taka pamięć bohatera. Kłopot w tym, że pamięć jest czynna i bierna, tu mógł reżyser zarysować rozróżnienie, wtedy pewnie widz lepiej rozumiałby dlaczego główny aktor czasem coś pamiętał co do faktów, innym razem nic.
Pomysł rzeczywiście jest ciekawy, jednak jego realizacja mocno męcząca.
To, co napisał pan o FG jest zgodne także z moim o tym filmie myśleniem. Jednak chodzi i o uniwersalizm symboli tam zawartych. Ot choćby jednego z nich, jakim jest drzewo na (pod) którym spotyka się Forrest i Jenny. To symbol raju, kolebki narodzin świata ludzi. Albo dom Jenny, jako kolebka człowieczeństwa jako takiego. Jeśli dom nie jest domem, człowiek przestaje być człowiekiem a staje się wrakiem. Takich symboli jest tam bardzo wiele i to moim zdaniem świadczy o wybitności tego filmu. Tu nie chodzi o wymiar siły człowieka, ale o wymiar miłości, w której (i tylko w niej) człowiek może osiągnąć szczęście i zrealizować siebie. Miłość jest darem pochodzącym nie stąd. Należy do innego porządku rzeczy i jeśli damy się jej prowadzić, dotrzemy do innego świata. Oglądaliśmy chyba dwa inne filmy FG? :)
Co do Memento, proszę zauważyć, że zdeklarowałem się dać mu jeszcze jedną szansę. Czekam tylko na odpowiedni moment, kiedy będę mógł zostać sama na sam z dziełem.
Pozdrawiam

ocenił(a) film na 10
mrs29

Wydaje mi się, że Lenny między innymi z powodu tego, o czym Pan mówi, działa jak dziecko we mgle. Proszę pamiętać, że wierzy on w swoją pamięć sprzed wypadku. Kiedy kładzie się do snu i dostrzega tatuaże i/lub trafia do pomieszczenia z mapą i zdjęciami ma w pewnym sensie całościowy obraz sytuacji i wtedy planuje swoje działania. Ale w chwili kiedy je wykonuje, już nie pamięta, dlaczego to robi. Dobrze obrazuje to sytuacja, w której jedzie do baru Natalie, choć nie ma pojęcia, w jakim właściwie celu się tam udaje. Albo kiedy odtwarza sytuację w czasie wypadku, żeby spalić rzeczy pozostałe po żonie - budząc się, nie ma jeszcze pełnej świadomości, że nastąpił wypadek. Myślę, że jego wiarę w to, co zapisane, można po prostu przypisać odruchom. Poza tym uważam, że nawet jeśli występują drobne nielogiczności, to są one prawem reżysera. Wydaje mi się, że można być w drobnych sprawach na bakier z logiką, żeby uatrakcyjnić film, o ile nie przesadzi się w tej kwestii (tak jest choćby w głośnej jakiś czas temu "Iluzji").

Co do Forresta. Oglądałem go dosyć dawno i nie wszystko pamiętam, ale rozumiem, o czym Pan mówi. W ogóle symboliki biblijnej jest tam bardzo dużo (choćby cały motyw z kutrem i połowem ryb - to jakby przeniesienie do współczesności historii Piotra i Jezusa radzącego zarzucić sieci po drugiej stronie łodzi). Niestety, z FG mam taki problem, jak z poezją Norwida. Bardzo bogata warstwa symboliczna służy do powiedzenia czegoś w sumie oczywistego. Dlatego mogę stwierdzić, że film, który mówi pięknie o rzeczach prostych jest bardzo dobry, ale wybitnym nazwę taki, który mówi w sposób piękny (zachwycający, wstrząsający) o rzeczach skomplikowanych (króluje tu chyba "Odyseja kosmiczna", gdzie symbolika jest niezwykle ważna, trudna, ale nie służy do powiedzenia czegoś banalnego). Czyli że w pięknej łupinie będzie piękne ziarno. Jeśli miałbym pod tym względem porównać Forresta Gumpa do jakiegoś innego filmu byłoby to chyba "Drzewo życia". Piękny film, z niesamowitą symboliką, wizualny, transowy majstersztyk... tyle że konkluzja jest w sumie dosyć banalna.

ocenił(a) film na 7
Jose_Arcadio_Buendia

Tak. Reżyser jest na bakier z logiką wybiórczej (nie)pamięci bohatera. Postaram się raz jeszcze właśnie temu się przyjrzeć.

Forrest. Brawo! Trafił pan w sedno. Proszę jeszcze zauważyć, że porucznik na końcu wadzenia się z Bogiem wskakuje do wody i jest spokojny. To symbol chrztu. W ten sposób wchodzi się świadomie na ścieżkę wiary. Człowiek często kluczy pół życia, by odkryć prawdę niemal oczywistą, że w prostocie jest piękno. I to pokazuje Forrest. Życie często bywa bardzo banalne, dlatego warto przewartościowywać picie kawy u mamy, oglądanie serialu z żoną, czy spacer po parku z dziećmi :)

ocenił(a) film na 8
mrs29

Nuuuuda to jest jak czytam te komentarze ,ale zaciekawilo mnie jedno,mianowicie PANOWANIE, pan to ,pan tamto:) Na przyszłość proszę się nie zwracać do mnie per pan lecz Wasza Ekscelencjo. tera kończę ,bez odbioru.BYE

ocenił(a) film na 8
kalifkol

Heheh, nareszcie trafne podsumowanie powyższych "dialogów":) Sprawiłeś, że się zaśmiałam, Wasza Ekscelencjo:)))

kalifkol

ahoj Wasza Ekscelenco ;) wreszcie ktos zrobil tu porzadek :D

ocenił(a) film na 10
mrs29

ten film jest mega. a ty jesteś debilem.

ocenił(a) film na 7
lecho9

Nie jesteśmy na ty. Ale widać morał z tego taki, że mino, iż nie cukrowe, to jednak buraki ;)

mrs29

widocznie jeszcze nie dorosłeś do niego. Proponuję zlizać mleko pod nosem i wrócić do " Zaczarowanego ołówka". Może tu dasz radę

ocenił(a) film na 7
cebeerka666

Statystyczny polaczku, masz już we krwi to, czego powinieneś się wstydzić - elementarny brak kultury. Tacy jak Ty są zakałą naszego wizerunku w świecie. Przez dziurę w spodniach widać Ci dawno nie zmieniane gacie. Bez odbioru. Do rozmowy potrzebuję partnera, nie chłopca w spodenkach, czy dziewczynki w warkoczykach, czy tam czym tam jesteś.

mrs29

Wydaje mi się , że partnera to nie tylko do rozmowy potrzebujesz ( nie mylić z partnerką)

ocenił(a) film na 9
cebeerka666

Co nie zmienia faktu ,że film jest bardzo dobry.

PLFallenAngel

Jasne!!!!!. Tylko jak widać z postów niektóre dzieciaki jeszcze nie dorosły do " cięzkiego "kina (mrs29} . Cóż , twrdogłowych zawsze było w Polsce dość sporo.