Film jest zrobiony w specyficzny sposób. Pozwala on wczuć się w bohatera, stawiamy siebie na jego miejscu [Spoilery]. My tak samo jak i on "budzimy" się nagle, podczas pewnej czynności (uciekając, z butelką w ręce) i nie wiemy co? Gdzie? Jak? Tak samo jak nasz bohater. Mamy możliwość utożsamienia się z bohaterem. Jest to bardzo pomysłowo zrobione. Muzyka - jest równiez perfekcyjna, z tym że jest grany chyba tylko jeden kawałek, ale jakże pasujący! Wywołujący dreszcz na skórce (ale taki lekki, gdyż bardziej wpływa na emocje). No i oczywiście fabuła... Dowiadujemy się prawdy na koniec, ale jak straszna jest ta prawda! Leonard, znalazł i zabił "mordercę" żony, ale... o tym zapomniał! W dodatku jest człowiekiem chorym i biednym (ludzie go wykorzystują, kto mu tak na prawde POMAGA?), sam wierzy tylko to co sobie uroił/wymyślił. Ślepo wierzy w to co sobie wmówił. Taka prawda jest dla niego lepsza, takie życie ma jakiś cel i sens - zemsta. Tak jest mu łatwiej. "Czy okłamuję sam siebie, aby być szczęśliwym?" I fenomen filmu! Genialny scenariusz! Zauważcie, ze "O co chodziło, jak z zabójcą, chorobą i wszystkim" dowiadujemy się na sam koniec filmu i tutaj spójrzcie... Dopiero na końcu dowiadujemy się o wszystkim, o co chodziła a jest to... POCZĄTEK całej historii z Lennym, początek tego co oglądaliśmy przez cały film aż do tej sceny! Gdybyśmy to wiedzieli, to działania Lennego byłyby trochę bezcelowe, wiedzielibyśmy, że to już nie zemsta za żonę itp, to po prostu zwyczajna fotka z napisem: Don't believe his lies. It's him. Kill him". Kręciłby się w miasteczku i działał, ale dlatego, ze film został nam pokazany WŁAŚNIE TAK GENIALNIE, to zrozumienie prawy dla nas (widzów) było tak szokujące jak i dla Leonarda.
Dałem temu filmowi ocenę 9/10 z jakieś dwa lata temu, ale wiecie co... to jest dzieło, zmieniam na 10/10.
I z własnego życia wiem, że człowiek woli podążać ślepo "swoją prawdą", tak jak jest mu wygodniej.
CZY JEST KTOŚ KTO SIĘ ZE MNĄ NIE ZGODZI? CHYBA NIE...
"Czy okłamuję sam siebie, aby być szczęśliwym?" Leonard Shelby
" In your case,Teddy-yes, I WILL..."
tu sie zgodze-arcydzieło.scenariusz nie dostał Oscara,bo był tak dobry,że członkowie bali się tego rodzaju filmów artystycznych i spadku popularności MEGA-GIGA-HIPER-PRODUKCJI, w których mają niemałe udziały.a Memento intrygowało( i nadal intryguje) wszystkich-znawców i laików, małych i dużych...
10/10 zdecydowanie.nidgy nie byłem tak pewny noty,jak przy ocenianiu MEMENTO:>