Dopoki farba wciaz swieza i poki film jeszcze we mnie zyje-nadal mam go w myslach,pamietam go -pokusze sie o krotka ocene."Musze to zapisac zeby nie zapomniec" .Z kina wyszedlem zdezorientowany i lekko przytloczony.Zapetlanie zdarzen ,odwrcanie historii do gory nogami moze przyprawic o lekki zawrot glowy...i zmeczenie.Uwazam ze minusem filmu mozna nazwac to zatloczenie widza ,ktory powoli traci orientacje i gubi sie-na szczescie tylko na chwile.Jednakze mysle ze kazdy sie ze mna zgodzi ze mozna to wszystko ostatecznie ulozyc w myslach-i znalezc glowny przekaz.Dla mnie brzmi nastepujaco-Kazdy z nas ma swoje karteczki-i one beda stanowic nasz sens zycia.Wazne by ich nie zapomniec-by je czytac!swiat bedzie chcial je wykrecic aby w nas zniszczyc nadzieje.Aby zapomniec o napisie-o celu.Taka mamy przypadlosc.Na szczescie sa filmy ktore nam o nich przypominaja.Oby czesto!