W ogólności - film naprawdę fajny, ale z biegiem czasu opinia płowieje. I w miejsce "ochów i achów" pojawia się "no tak średnio bym powiedział".
1. Nie do końca klejąca się opowieść o karze. Reżyser ukarany bo... obejrzałem jego dawny film w którym grał jakąś rolę, i ta rola mnie nie porwała. Serio? Wokół cała ta misterna intryga? Kopro-finansjera robi finansowe przekręty... serio, ktoś jest zdziwiony? Że obrażając miliardami pokusa miliona nie jest silna? A może ukaranie recenzentki kulinarnej, że swoją opinią doprowadziła do upadku jakąś restaurację? Hmmm... czyli najlepiej dać wszystkim 5+?
2. Dziwna postać chłopaka. Z roli pierwszoplanowej stał się... no nie wiem czym. W zasadzie jedyna postać mająca rację bytu - bo tylko on rozumiał genialność szafa, dla reszty to było tylko drogie żarcie, którym można się na insta pochwalić. I jakoś nie widać było po nim, że w pełni świadomie idzie na rzeź, ciągnąc za sobą dziewczynę - bo zachowywał się jak na niedzielnym obiadku u mamusi.
3. Dziwny motyw zawiści kierowniczki sali. Walczy z dziewczyną o stanowisko, wiedząc że i tak za chwilę wszyscy zginą.
4. Nie do końca jasny motyw matki szefa. O, siedziała i piła wino, tylko żeby być czwartoplanową rolą przez dwie minuty. I że ona też zginęła?
5. Zginiesz, a najpierw utniemy ci palec, bo nie pamiętasz nazwy dania. Aha.
6. W ogóle niejasna rola dziewczyny. Tyle było z nią zamieszania, tyle pytań co tu robi, tyle uwag że nie pasuje... Po cichu liczyłem, że będzie składnikiem jakiegoś dania, ma jakieś unikalne DNA albo grupę krwi od które zależy smak czegoś - a tu nic. Ot, mogła być każda inna, nie miało to żadnego znaczenia. jakieś dziwne podchody po to by poszła po beczkę.

Takich dziwnych miejsc było naprawdę sporo. A szkoda, bo oglądało się nieźle, ale to tylko ładna wydmuszka bez głębszej treści.