jestem ogromym fanem Pixara. w Meridzie podoba mi się to, że pokazano księżniczkę - ale w inny niż zwykle sposób. zdobycie księcia nie jest jej jedynym celem w życiu. poza tym, jest świetny motyw konfliktu matki z córką - bardzo trafna metafora. uwielbiam trzy małe misie!
ale nie zmienia to faktu, że film jest bardzo przewidywalny, niezabawny i jakiś taki nieudany. fabuła nie bardzo trzyma się kupy, zmierza w kilku kierunkach na raz... szkoda, bo pixar przyzwyczaił mnie do arcydzieł.