Nie wiem z jakimi innymi filmami może Wam się kojarzyć, ale mnie często w trakcie oglądania przypominał się film "Dwunastu gniewnych ludzi". Jedno pomieszczenie, zamknięta grupa ludzi, rywalizacja. Dodatkowo to wrażenie nasilał nieco teatralny klimat tego filmu.
Jest w nim coś, co określiłbym jako "nakręcony w starym stylu". Zmienić obraz na czarno-biały, cofnąć nieco w czasie scenografię i mógłbym przysiąc że ten film jest z lat 50. (no może z wyjątkiem tego montażu na początku).
Tak, czy owak, film warty obejrzenia i to nie jeden raz. Można snuć wiele domysłów na temat sensu tła wydarzeń, zachowań i dialogów - dlatego polecam obejrzenie w szerszym gronie, co stwarza możliwość późniejszej dyskusji.
Ja też miałem takie same skojarzenia z "12 gniewnych.." film bdb, niestety po raz kolejny pokazuje, że "facet to świnia":P
Film przypomina "12 gniewnych ludzi" formalnie. Intelektualnie jednak nie dorasta mu do pięt.
A to dlatego, że skądinąd kapitalny punkt wyjściowy w postaci eksperymentu na ludziach, owej metody by wyautować najsłabsze ogniwa i zostawić najsilniejszą jednostkę zamienia się w melodramatyczne romansidło, gdzie w eliminuje się kolejnych bohaterów w sposób zupełnie nieprofesjonalny tj. wyrzuca się ich nie dyskwalifikując ich kompetencje, ale wikłając w jakieś prymitywne romanse, afery damsko-męskie, jest nawet tandetny seks w toalecie, masturbacja i impotencja.
Szkoda straconej szansy na celną wiwisekcję, bo nie wątpię, że ludzi autuje się na przeróżne sposoby, eliminuje, podkłada świnie, ale nie tak prymitywne.