Wczoraj byłem na nim w kinie. 
Bardzo dobry, dynamiczny film akcji, charakterystyczny dla Scotta, choć na pewno gorszy od trzech poprzednich filmów nakręconych wspólnie z Denzelem Washingtonem. Denzel (prywatnie mój ulubiony aktor ) trzyma poziom, ale nie zachwycił mnie niczym nowym. Jego rola w tym filmie nie pozwalała mu rozwinąć skrzydeł. Zdecydowanie bardziej podobały mi się jego poprzednie filmy (choćby Dzień próby, Huragan, Plan doskonały, W sieci zła, John Q czy Człowiek w ogniu). A Travolta jako czarny charakter bardziej imponował mi w "Tajnej broni", czy w "Kodzie dostępu", ale tu również dobrze sobie radzi. 
W filmie jest kilka niedociągnięć i niepotrzebnych scen (jak z laptopem czy szczurem), ale nie przeszkadzają one zbytnio. 
Nie podobało mi się natomiast samo zakończenie, szczególnie ostatnie sceny. SPOILER !!! 
Garber po tak ciężkim dniu wraca spokojnie do domu, jakby nic wielkiego się nie stało. A przecież nie był policjantem, dla którego pościg za przestępcami i użycie broni jest chlebem powszednim. Trochę inaczej powinno to wyglądać jak dla mnie.