Próbują kręcić trochę po amerykańsku (rozmach), trochę po swojemu (rozterki ratowników -
wiadomo, że akcje ratownicze w Rosji to fikcja i ludzie nie są priorytetem). Filmowi zabrakło stylu.
Jak dorzucę swoje antyrosyjskie nastawienie, to wyjdzie słaby film.
Za to światu pokazała się kolejna ładna dziewuszka, czyli Katerina Shpitsa.
Pomyśleć, że Rosjanie mieli coś takiego, jak własna szkoła filmowa. Było, minęło.