Cóż spodziewałem się troszkę lepszego filmu, tym bardziej że już widziałem rosyjskie
współczesne kino i nawet mi się podobało, ktoś napisał że gra aktorska jest na dobrym
poziomie, cóż ciężko mi się z tym zgodzić widząc Swietłanę Chodczenkową, filmową Irinę, jej gra
aktorska jest chyba dość słaba, momentami wygląda jakby była poza tym filmem, zbyt mocno
chce pokazać swoje rozterki i uczucia, podobno film pochłonął dość spory budżet i mam
wrażenie że na to by z tej właśnie aktorki zrobić gwiazdę :) przykładowo scena w biurze jak zrzuca
niby niechcąco rzeczy z biurka...cóż moim zdaniem wyszła mało naturalnie ;) na jej histerię inni
dość miernie reagują, pomimo starań reżysera, widz wie już wcześniej co się w filmie wydarzy:)
może się czepiam, nie wiem a może ktoś odniósł podobne wrażenia?
Ogólnie standart kinowy ale mimo wszystko wart obejrzenia :) Ja znam troszkę inne i nieco
starsze kino rosyjskie, które jest nieco inne od dzisiejszego ale pewnie nie ja jeden :D
Podpisuję się pod tą opinią. Spodziewałam się się większych wrażeń bo ogólny zarys filmu przedstawiał się bardzo ciekawie, szkoda że wykonanie wyszło jakie wyszło.
Również podzielam tę opinię. Za dużo ekspresji w grze aktorskiej, jakby to było kino nieme. Można było skupić się na rozpadzie rodziny, nawet bez wielkiej awarii moskiewskiego metra, a i tak mógł wyjść niezły dramat. Natomiast gigantyczny budżet spokojnie wystarczyłby na ekranizację "Metra 3033" Głuchowskiego! : )
Ale plama! Przeniosłem akcję Metra o 1000 lat w przyszłość!!! Dzięki za poprawienie, F!