Zakończenie kompletnie irracjonalne. Jeśli charakterystyka natury ludzkiej w większości filmu trzymała się jakoś kupy, przez co film mógł nabrać jakiejś wartości, tak samo zakończenie pozbawia go tego, co wypracowywał z mozołem wcześniej. W naturze ludzkiej, w podświadomości, istnieje bezgraniczna chęć uratowania życia, nawet wbrew oczywistym faktom, których tu zresztą nie było... Ludzie nie pozbawiają się życia, ot tak, po prostu... Kompletnie bez sensu...
Ok. Mówisz tak bo masz świadomość, ponieważ wiesz że ratunek nadszedł. Jechali oni dość długo - widać, że pasażerowie zasnęli, nie usnęli po 5 minutach jazdy ale po kilku godzinach. Widzieli śmierć tylu osób, jadąc samochodem wprawdzie nie widzieli potworów - choć tu się nie zgodzę - dostrzegli ogromnego potwora - więc jednak potwór był (bohaterowie nie wiedzieli co czai się we mgle). Przemierzali autostradę, widzieli wokół siebie tyle zniszczeń - więc stracili nadzieję. Postaw się w takiej sytuacji. Jesteś otoczony przez mgłę, w której czają się potwory, umierają ludzie, jedziesz autem, samemu, widzisz przez szyby zniszczenia, trupy, totalną masakrę. Dalej masz nadzieję na ratunek? Miej świadomość, że cały czas była mgła i nie widzieli co w niej czyha. Pomyśl w ten sposób.
Dodatkowo te powtory nie atakowały ich, gdy siedzieli w aucie. Tak samo nie atakowały gdy byli w markecie. Te stwory miały nadane cechy zwierząt - miały zmysły. Zaatakowały ludzi gdy pękła szyba - poczuły ciepło, zapach czy coś tam. Ale dopóki szyby były całe, to dla tych "zwierząt" nie istniały. Tak samo było w samochodzie. Byli zamknięci w metalowej klatce, dlatego też "zwierzyna" nie wyczuwała ich. Bohaterowie zdawali sobie sprawę, że we mgle coś na nich czyha, zobaczyli tyle zniszczeń, śmierci więc stracili nadzieję. To zakończenie ma właśnie pokazywać, że nie należy tracić nigdy nadziei. Nie oceniajmy czy bohater zrobił dobrze czy źle. Właśnie o tym dyskutujemy a fakt jest taki, że spieramy się o to czy mieli oni nadzieję czy nie - więc tak jakby odzwierciedla to twórczość Kinga - zmusza do refleksji i zastanowienia się. A cel ten został osiągnięty bo jak widzę jest spora wymiana zdań na ten temat ;-)
Jakos ,gdy siedzieli w sklepie,potwory sie zbytnio nie zblizaly,tylko czekaly,az ludzie wyjda z pomieszczenia-tak samo moglo byc z autem,pasazerowie byli najedzeni strachem,nie chcieli tak zginąć,nie w ten sposób.Zaakceptowali to,ze i tak zgina,wiec glowny bohater ich zabil a potem myslal,ze jego zabija potwory.Horror za trudny zrozumienia,dlatego taka niska ocena.
Uważam jednak , że film jest dość prosty, oparty na podstawowych emocjach ludzkich, charakterystycznych dla filmów grozy. Najciekawsza była próba charakterystyki zachowań i ciemnej - pierwotnej natury ludzkiej w obliczu zagrożenia i odwoływanie się do wiary, w swojej prymitywnej postaci. W tym kontekście, zakończenie stanowi nielogiczny ciąg zdarzeń, bowiem burzy wcześniejsze próby logicznej analizy postaw. Takie zachowanie jest, jak dla mnie oczywiście, nielogiczne i sprzeczne z naturą człowieka, choć może z punktu widzenia widza, jest oryginalne, a przez to ciekawe.... Dla mnie nie...
Zawsze możesz wyimaginować nowe zakończenie i porównać je z oryginałem.Można się spierać,ale happy end w horrorach nie przystaje.
No ale te to co? Ni z dupy ledwo pozabijał tych dziadków i synka to mgła się rozpłynęła i wyskoczyło wojsko... ;/ Lipa jak nic...
Zakończenie w stylu Kinga (chociaż przyznam się bez bicia, że nie czytałem tego opowiadania). Przez cały czas konsekwentnie bohaterowie walczyli z nadzieją w sercu. Z nadzieją na pozytywne zakończenie nienormalnej sytuacji w jakiej się znaleźli. Na samym końcu zabrakło im wytrwałości z jaką pokonywali kolejne przeszkody i właśnie nadziei. Zauważ, że matka, która wyszła w mgłę po swoje dzieci przetrwała. To samo w sobie też ukazuje, że wytrwałość jest nagradzana.
Natura ludzka z biegiem wieków uległa modyfikacji. Dzisiejszy człowiek różni się mimo wszystko od naszych przodków latających po stepach. Tamten człowiek był mimo wszystko świadomy, że jest absolutnie bezbronny wobec tego co go otacza więc walczył o przetrwanie. Dzisiejszemu człowieku nie przyszłoby do głowy, żeby żyć jak pędrak w ziemi, który w każdej chwili może zginąć.
Zwierzęta walczyłyby nadal o przetrwanie, nawet jeśli to byłoby zupełnie bezcelowe z punktu widzenia człowieka, bo taka jest natura zwierząt. Człowiek wątpię - w kontekście świata tych owadów człowiek byłby pędrakiem. Co prawda ja pewnie bym walczył, ale nie wiem jak inni.
Myślę, że się mylisz. Wydaje mi się, że współczesny człowiek nie różni się wiele od tego który żył kiedyś. My żyjemy w "swoim świecie" i wydaje nam się, że szeroko pojęta natura nas nie dotyczy. Przypominamy sobie o tym tylko wtedy gdy idziemy do toalety, trawią nas choroby, płodzimy dzieci i umieramy. Jakby przyszło co do czego, ludzie z dnia na dzień zaczęliby żyć tak jak człowiek prehistoryczny. Człowiek to zwyczajne zwierzę.
zakończenie jest IRRACIONALNE, autor tego wątku jak mało który z widzów używa szarych komórek. Zawsze trzeba i ma się nadzie bo ta ulmiera ostatnia, lepsze to niż zamorodwanie kilku kludzi w tym własnego syna. NOrmalnie w takiej sytuacji człowiek stawałby na głowie i chwytał się ostatnich i nawet śmiertelnych pomysłów by tylko chronić siebie własne dziecko i swoich towarzyszy. TYMBARDZIEJ ŻE MIAŁ PISTOLET. Nadzieja (jakby sięokazało słuszna) że za te 100m czeka wybawienie zawsze jest gdzieś tam w tle sytuacji nawet najbardziej katastroficznej.
Trudno odrzucać coś co może się zdarzyć. A w tym wypadku się zdarzyło - PRZYSZŁA POMOC.
Ci wszyscy zwolennic strzelenia sobie w ŁEB jesteście tam martwi, ZAŚ JA z autorem tego wątku ŻYJEMY!!
trochę racji w tym jest, niby taki odważny był od początku,a na samym końcu zachował się nie dość jak psychopata to jeszcze tchórz. Zabić własnego syna ? ZAWSZE istniała możliwość, że gdy wyjdą z samochodu znajdą jakieś schronienie,a nóż uda im się gdzieś schować i przetrwać, odnaleźć innych ludzi.
Oczywiście zgadzam się z tobą, zakończenie nie trzyma się kupy, ale budzi emocje dlatego reżyser je zostawił. Typowo amerykańskie kino - nie ważne, że nierealnie, ważne że efektownie.
Każde zwierzę, i człowiek który przecież też jest nim, posiada instynkt przetrwania za wszelką cenę. Człowiek w obozach koncentracyjnych mimo dużo bardziej beznadziejnej i okrutnej sytuacji, chciał żyć. Co więcej robił wszystko, upodlał się, tylko po to by żyć - nawet w takich warunkach i w ogólnej beznadziei. W obliczu zagrożenia robił co mógł by chronić swoje dzieci, ale nie zabijał ich mimo zagrożenia i okrucieństw, które miały je czekać na świecie. Nie twierdzę, że człowiek nie potrafi się zabić w obliczu zagrożenia. Są takie prawdziwe przypadki, ale nie tak jak na filmie, w każdym razie nie tak szybko.
Bohaterowie filmu nie byli w beznadziejnej sytuacji. W najgorszym wypadku mogli przeżyć w tym samochodzie jakieś 7 dni, przeczekać, przemyśleć, poczekać na rozwiązanie, nadzieję mieli.
15 osób stwierdziło, że po drodze nie trafili na żadne potwory. Przepraszam bardzo, a ten sześcionogi gigant wielkości Godzilli to co to było? Nie potwór? Był pokazany tuż przed końcem. Zresztą, gdy mgła opada widać było jak wojskowi palą kokony pająków na drzewach, oni ich nie widzieli z drogi, ale słusznie podejrzewali, że zginą jeśli wyjdą. Argument, że na początku byli odważni też nie ma sensu, ludzka psychika i motywacja potrafi się po prostu wypalić. W chwili, gdy walczyli z potworami, działali instynktownie, bronili się za wszelką cenę, w samochodzie, gdy nie mieli już benzyny, i nic ich nie atakowało mieli chwilę by pomyśleć na trzeźwo i spokojnie, i zdać sobie sprawę, że nie przeżyją, więc zachowali się zgodnie z logiką. Aczkolwiek nie każdy człowiek ma predyspozycje czy odwagę by odebrać sobie życie nawet w takiej sytuacji, jak już powiedzieliśmy, oni byli odważni. Ja bym się bał, wyjść z samochodu, ale zabić się też, więc bym tam siedział aż umrę z głodu, i czystym przypadkiem zostałbym uratowany przez wojsko.
zakończenie rzeczywiście budzi emocje, ale w tym wypadku jednocześnie osłabia jakość filmu jako wartości samej w sobie. W końcu to sam King oraz nie byle kto, ale Darrabont, który także w tym filmie starał się (mniej lub bardziej skutecznie) przekazać nam historyjke o ludzkiej naturze i instynktach, religii, itp. Jeśli chciałbym zobaczyć igraszki reżysera z widzem w czystej postaci emocjami, efektami, itp, to obejrzał bym Tarantino, oczekując także niebanalnego i irracjonalnego zakończenia
oczywiście, że budzi emocje...stąd tyle wpisów. Ale, jak pisałem gdzieś wyżej, od takiego reżysera można wymagać nieco ambitniejszych i bardziej wyfarinowanych rozwiązań. W przeciwnym razie ocena 5/10 to max, a film jednorazowego użytku, w przeciwieństwie do innych prawdziwych dzieł darabonta czy innych filmów tego gatunku
Przeczytałem gdzieś, że sam Stephen King wychwalał te zakończenie i gdyby miał szansę to zmieniłby zakończenie książki na te, które widzimy w filmie. Rozumiem, że Waszym zdaniem King się myli i jest idiotą ok fajnie super zajebiście.
Przejdźmy do rzeczy. Po co rozmawiać z osobami, które nawet nie potrafią uważnie oglądać filmu. Nie liczyłem, ale ponad 10 osób uważa, że po drodze nie spotkali żadnego potwora. Super, a to coś pod koniec wielkości godzilli to co to było? Jaskółka, chomik, super pies? Widząc to coś zesrałbym się w pory i większość hejtów tutaj również. Psychika ludzka zmienia się z minuty na minutę. O ile w sklepie walczyli bo było tam pełno ludzi to rozumiem mogli na sobie polegać jeden drugiego osłaniał. Do apteki poszli bo mieli z 15 metrów i było ich blisko 8 w tej aptece uzbrojeni w broń i inne patyki to rozumiem. Rozumiem również jadąc xxx km z prędkością nie większą niż 20 km/h w mgle, której widoczność wynosiła max 20 metrów spotykając po drodze pewnie wiele potworów (w filmie widzimy jednego, ale jakiego, wiadomo również, że nie pokażą całej jazdy bo bym zasnął) nie widząc po drodze nikogo z żywych (pewnie napotkali kilka ofiar) to ta psychika wysiada, nadzieja umarła, nie słyszą nikogo kto by im pomógł, ojciec obiecał synowi, że nie pozwoli, aby go dopadły potwory więc obietnicę dotrzymał.
Proszę Was nie piszcie co Wy byście zrobili bo większość zwłaszcza przez neta udaje hejterów, a w szkole jak widzą pewne osoby, które się znęcają nad innym to zamiast pomóc to się patrzą.
Do mnie zakończenie przemawia, zmusza do refleksji no i morał taki, że nie należy się poddawać czego dowodem jest ta Carol z TWD na końcu :)
Też mi się wydawało, że stanowczo za szybko się poddali. Może w książce jest lepiej pokazane jak im siada psycha i już tak nie widzą dla siebie nadziei i zostało tylko sobie strzelić w łeb, ale w filmie tego nie było pokazane. Po prostu skończyło się im paliwo, więc w minute postanowili się zastrzelić, a pół minuty później mgła się rozrzedza i przybywa odsiecz.
Jakbym zabiła swojego syna i towarzyszy, a chwilę później okazało się że pomoc już jedzie - wtedy z rozpaczy zabrałabym jakiemuś żołnierzowi pistolet i sobie w łeb strzeliła. Póki jest szansa by ocalić swoje dziecko - wtedy jest zawsze powód żeby walczyć i się nie poddawać. Lepiej umrzeć próbując niż po prostu się poddać.
"Póki jest szansa by ocalić swoje dziecko - wtedy jest zawsze powód żeby walczyć i się nie poddawać"
Dokładnie tak. Sedno dyskusji. Nic dodać, nic ująć...
Zadam Ci jedno pytanie: dlaczego więc w sytuacjach o wiele mniej krytycznych ludzie decydują się na samobójstwo? Nie ma co bawić się w psychologa, czy psychiatrę, ale jako student prawa miałem styczność z wieloma sprawami, gdzie ludzie kończyli swoje życie z mniej "dramatycznych" powodów.
Tak więc, akurat tutaj myślę, że czepiasz się niesłusznie.
Pozdrawiam
Może z głupoty...
Nie czepiam sie, a po prostu uważam taką sytuacje za mało prawdopodobną. Mam też dzieci, więc tym bardziej.
ps. prawo skończyłem - sporo lat temu... chyba inne czasy, my sie uczyliśmy tylko teorii, a praktyki sądowej, tym bardziej w sprawach z zakresu pr. karnego i kryminalistyki nie było
pozdr