Pięciu kumpli, którzy chcieli wstrząsnąć światem. Pięć wyrazistych osobowości, które szukały sposobu na wyrażenie siebie. Pięć muzycznych wizji, które często się kłóciły. Jeden zespół. To nie mogło się udać, gdyby nie "Miłość". "Miłość" to historia młodości, mierzenia się z przeciwnościami, wspólnych szaleństw, wielkich przyjaźni,
w przeciwieństwie do niektórych, którzy sądzą że Możdżer jest tu negatywną postacią, ja mam takie zdanie o Trzasce.
Nie uważam, słuchając Możdżera(także na żywo), by tworzył muzykę dla kasy.. Myślę że zazdrość kogoś zjada.
Trzaska na końcu mnie zaskoczył – stwierdził, że we wspólnym muzykowaniu już nie ma chemii, że przyjaciele z zespołu robią teraz kasę i poszli w życiu torem, który kiedyś krytykowali i na który on (Trzaska) ma nadzieję nigdy nie wejść. Niby szczery, uczciwy, nieprzekupny, wierny ideałom, ale… coś tu zgrzyta; wygląda na...
więcejwybrali sobie taką nazwę że trzeba przejść 14 stron na googlach żeby trafić na coś o nich . muzykę robią kozacką ale nigdzie jej nie ma prócz youtuba
Nie uważacie, że Piotr Metz zbłaźnił się pytaniem "Wystąpicie w oryginalnym składzie?" Jasne, niby głupia pomyłka, ale jednak nie na miejscu...
Dzierżawski odwalił kawałek dobrej roboty. Skupił dokument na członkach Miłości, nie wychodząc poza ten krąg pokazał nam o co tak naprawdę chłopakom chodziło. Jednak zakończenie spowiła mgła smutku. Trzaska tuż przed koncertem zrezygnował, strasznie to kontrastowało z jego wcześniejszymi słowami na probach, Sikała...