Do tej pory nie wiem co jest przesłaniem tego filmu. Straciłem chyba jedynie 80 minut mojego krótkiego życia. Zdecydowanie nie polecam. Sam nie wiem czemu kilka razy się zaśmiałem.
nie badz sztywny^^ tak jak Polakom czy innym nacjom ciezej jest sobie przyswajac smieszne problemy amerykanow, tak nikt oprocz Polaków nie zrozumie Misia:)
Polska nie jest tylko dla Polaków. Jest i ma być znaczącym krajem na świecie, którego dokonania zna świat, nawet jak ich nie rozumie.
PRZESŁANIE. To jest właśnie humanistyczny rak toczący społeczeństwo! Takie są skutki analizowania w szkołach bogoojczyźnanych gniotów róznych mickiewiczów i słowackich - delikwent idzie na komedię, SMIEJE SIĘ ale uważa to za stratę czasu bo nie znalazł mitycznego PRZESŁANIA :D
Jeżeli szukacie przesłania, to jest ono i tutaj. Wyjątkowo jednak nikt nie mówi o nim na koniec (może poza niezrozumiałym Kennym).
To proste - Wychowując dzieci nie obwiniaj świata, gier, telewizji i wszystkiego co na świecie nieodpowiednie, ale spójrz na siebie i zacznij w końcu poświęcać swojemu potomstwu należyty czas. Zacznij być dla niego rodzicem i stanów autorytet, jakiego potrzebuje, by dorosnąć. Ponad to - "Wojna" z takimi rzeczami jak nieodpowiednie słownictwo (można to przełożyć na ustawy antynikotynowe też), do niczego nie prowadzi, bowiem nie da się usunąć siłą oraz zakazami takich rzeczy. Szczególnie jeżeli idzie o dzieci - Trzeba je zwyczajnie Wychowywać najlepiej jak się umie. To wszystko.
A tak poza tym, to jest film głównie dla fanów South Park. Nie polecałbym go nikomu, kto nie oglądał tej kreskówki, bowiem nie zrozumie ponad połowy materiału pełnego aluzji do konkretnych postaci i zdarzeń. Animacja przeznaczona wyłącznie dla osób lubiących tą kreskówkę i rodzaj humoru, który z sobą reprezentuje.
O ile uważam, że film posiada przejrzyste i klarowne PRZESŁANIE, więc naprawdę się zdziwiłem widząc dyskusję na ten temat, o tyle nie do końca mogę się zgodzić z AbraChamem w innej kwestii.
Nie jestem fanem serialu, widziałem bowiem co prawda dosłownie kilka odcinków i owszem, bawiły mnie, jednak na dłuższą metę miałbym dość tej formuły. Natomiast pełnometrażowy film urzekł mnie i bezgranicznie zachwycił. Jednorazowa, za to dłuższa niż 25 minut przygoda z ostrą i celną satyrą na amerykańskie [ale i każde] społeczeństwo, skrzyżowana z błyskotliwymi dialogami [cudowny timing] była w sam raz na mój "wrażliwy, dziecięcy umysł". A jeśli do tego dodać genialne sekwencje muzyczne, wychodzi uniwersalnie znakomity film. Właśnie liczne aluzje do świata kultury, kina [padłem widząc trzęsącą się kamerę w scenie wojny] oraz konwencja kartonowej wycinanki - tu w dodatku wielokrotnie złamana, przemawiają na jego korzyść niezależnie od tego co ma się do powiedzenia o serialu. No i znajome głosy Erica Idle'a i Pana Hetfielda...
Aluzje widziałem liczne - oczywiście nie aż tyle, co każdy fan serii, jednak choćby brak wiedzy kim jest Brian Boitano nie przeszkodził mi w zrozumieniu piosenki jego dotyczącej. Pewnie, że przeoczyłem wiele nawiązań do wewnętrznego świata serialu, nie znam historii każdego z bohaterów [jedynie Big Gay Al jest mi znany, ten odcinek bowiem widziałem] ale czy sprawiło to, że film nie przypadł mi do gustu? Przeciwnie, pokochałem go szczerą miłością i na pewno nie raz do niego wrócę.
Także z twojej wypowiedzi wykreśliłbym "tę kreskówkę", zostawiłbym "rodzaj humoru". W tej kategorii się chyba jakoś mieszczę.
[Nawiasem mówiąc, jak to brzmi: "nie zgodzę się z tobą, Abrahamie"...]
Odcinki serialu nie są równe, nie wiem jakie widziałeś, ale niektóre były nieziemskie. Film też jest genialną satyrą, do tego bardzo oryginalną.
Dla mnie dziwne jest jak można oglądać serial a nie znać podstawki... przed tym wyszły tylko dwa odcinki które autorzy zrobili z papieru. Jezus kontra Święty mikołaj i Święty mikołaj kontra krwiożerczy bałwan. Ale mają chyba po około 6 min więc nie można ich uznać za serial. Serial świetny, posiada dość specyficzny humor jednak mówi o ważnych sprawach, polityka, wychowanie itp. Choć z bólem przyznam że ostatni sezon to jedna wielka pomyłka... ;/
A film... to pierwsze zapoznanie z bohaterami ... jeśli komuś nie spodoba się humor to nie ma czego szukać w serialu.
Nie, zgodzę się. Film był pierwszy, a dopiero potem zaczęli nadawać serial. Jednak co najważniejsze, wydaj mi się, że film jest trochę różny od serialu. Bardziej wulgarny i dosadny. Trzeba jeszcze zauważyć, że pierwsze sezony były zupełnie różne od tych późniejszych. Te drugie mam wrażenie były mniej brutalne i bardziej przemyślane i bardziej satyryczne.
Podsumowując można lubić serial, a nie przepadać za filmem i na odwrót. Choć chyba warto znać film jak się chce oglądać serial.
Nie wiem, skąd macie takie informacje, ale film pojawił się już po wyemitowaniu 2 sezonów i w czasie trwania trzeciego. Film pełnometrażowy był wyprodukowany głównie dzięki popularności serialu, więc niestety, nie macie racji. I owszem jest on wypełniony aluzjami do odcinków.
Ok. Przepraszam pomyliłem się. Bazowałem bardziej na swojej wiedzy niż na faktach. Wybaczcie.
życie krótkie, to i go nie szkoda...
a serio: nie śmiej się. nawet półgębkiem. gdy ty się śmiejesz, Szatan płacze :(
Ja tak samo, nudne, nie śmieszne. Nie rozumiem tych wysokich ocen, jeżeli ktoś chce tu znależć przesłanie, to z pewnością się go doszuka, ale ja bym wolała je znaleźć w jakiś bardziej wartościowych filmach :)
przeslanie..hahahah.przeslanie jest tak, ze ruchasz sie ze swoim wujkiem. nie wiem jak mozna tego nie wylapac.
"Do tej pory nie wiem co jest przesłaniem tego filmu. Straciłem chyba jedynie 80 minut mojego krótkiego życia. Zdecydowanie nie polecam. Sam nie wiem czemu kilka razy się zaśmiałem." niestety potwierdzam w 100%
Widać nie umiesz go znaleźć. Ja znalazłem z przynajmniej 4.
1. Do czego prowadzi rasizm
2. Jakie błahostki dają powód do wojny
3. Nie wiadomo czy Szatan jest zły bo nikt tego nie wie
4. Ludzie powinni bardziej wyluzować jeżeli chodzi o kreskówki.
ja bym szukał odpowiedzi na te cztery punkt w innych kreskówkach, ale obejrzysz więcej to może zobaczysz :) co do tej krechy to podzielam cytowaną wypowiedź BTTOSa
Nie chodzi o przesłanie samej kinowej wersji serialu, lecz o fenomen serialu w ogóle.
Naprawdę trudno mi uwierzyć, jak można nie zauważyć wielkości South Parku. No… zagalopowałem się, bo dobrze wiem, czemu niektórych ten serial odrzuca. Uznanie, że jest czymś ofensywnym itp, ale wystarczy mieć odrobinkę bardziej otwarty umysł, by dostrzec, jakie to jest przegenialne arcydzieło. Genialna i humorystyczna satyra na całą naszą rzeczywistość, która-spójrzmy prawdzie w oczy-jest pokręcona. Dopiero spojrzawszy na coś w krzywym zwierciadle jesteśmy w stanie dostrzeć, jakie coś jest w stanie być absurdalne, a co za tym idzie, otrzymać czyste spojrzenie na dany temat, nieskażone stronniczością. Tu jest wszystko. W South Parku wcale nie ma kpienia w złośliwym znaczeniu tego słowa, lecz po prostu cięte skomentowanie czegoś w najbardziej obiektywny sposób, jaki istnieje: satyry. To ona obmywa stronniczość i daje jasny przekaz. Jak inaczej dobrze coś przedstawić, jak nie hiperbolizacją? Jak wspomniałem, tu jest wszystko. Oszukujące nas banki? Proszę bardzo:
https://www.youtube.com/watch?v=-DT7bX-B1Mg
Świętoszkowaci rodzice? Proszę bardzo:
https://www.youtube.com/watch?v=ZtGYSDXEFSc
A zresztą...
https://www.youtube.com/watch?v=W_e5ZqZUQTU
https://www.youtube.com/watch?v=x6PXklkdtiE
https://www.youtube.com/watch?v=vr9K7qaG7Is