Uwielbiam serial South Park, jednak ten film jest co najwyżej niezły. Przede wszystkim mam
pretensje do tego, iż robi "złą reklamę" serialowi. Wielu moich znajomych gdy obejrzało ten
film pomyślało, że w SP chodzi tylko o rzucanie bluzgów. Zdecydowanie dało się zrobić coś
lepszego, inteligentniejszego z mniejszą ilością średniego humoru.
Naprawdę wiele osób nie zauważyło w tym filmie nic poza humorem opartym na bluzgach? Ja dostrzegam tam sporo satyry społecznej. Jest tam odniesienie do tego, że dzieci oglądają niszowe filmy z humorem bardzo niskich lotów. Jest odniesienie do tego, że naśladują zachowania i wypowiedzi, które oglądają w kinie i w telewizji. Wreszcie nawiązanie do akcji, mających uchronić dzieci przed zgubnym wpływem kultury popularnej, które szybko przeradzają się w histerię, a nawet zwalania wszystkich problemów z wychowywaniem dzieci na telewizję. Jest nawet motyw wypowiedzenia przez Stany Zjednoczone wojny z powodu jakiejś głupoty (ta, skąd my to znamy). Jest też kilka naprawdę niezłych piosenek, jak "What would Brian Bointano do", nominowane do Oscara "Blame Canada", czy "La Resisstance", które samo jest po części parodią piosenki z "Nędzników".
Ja uważam, że ten film jest świetnym przykładem na komedię, w której wulgarny język jest środkiem, a nie celem.
Kurde, sorry za tak sztywniacki ton w komentarzu do takiego filmu jak South Park, ale tak już mam ;-P
Ja wiem, że te bluzgi nie były tylko po to by były. Wiem, że to miało inny cel, a w samym filmie było sporo odniesień. Również uwielbiam What would Brian Bointano do :) ale jakoś to nie to co zwykły odcinkowy South Park. Nie ma takiego fajnego klimatu. Oczywiście to tylko moje zdanie. Co by nie pisać o tym filmie to i tak serial South Park rządzi! :P