z cyklu: czego się spodziewaliście po kanadyjczykach albo nie ufam niczemu co krwawi pięć dni i nie zdycha..
bigger, longer und uncut, czyli najbardziej najlepszy, niedościgniony und strikte sakralny south park w całym wszechpotężnym uniwersamie jak dla mnie - myślą, mową, uczynkiem i w każdej innej pomniejszej pocieszce - wzbogacony nieśmiertelnym andrzejem matulem w wersji kasetowej na lektorce jako gdyż nikt inny przeczytać nie mógłby tego lepiej - istniejący w hiperprzestrzeni tak zwanych dzieł wiecznych - wypaczył mój wrażliwy i dziecięcy umysł profilując go na zawsze.
(teraz wszyscy jesteśmy wyleczeni, zaś resztę popołudnia poświęcimy rozmyślaniom o konstruktywnych metodach samodoskonalenia, prawda?)
viva la resistance!