Rozumiem, że to dramat, ale ta wielowątkowość go zabiła. Po obejrzeniu stwierdziłem, że jest tak jakby o wszystkim i o niczym... A ten performance na koniec - powiedzmy tylko, że mi się nie podobał.
Ja mam mieszanie odczucia co do ich ostatniego występu. Na początku pomyślałam, że to jakaś profanacja - ofiar, wojny, ale z drugiej strony może miało to jednak jakiś sens (przestało być tematem tabu itd.) Chociaż te ich harce przypominały jakiś high school musical (tyle że z muzyką elektroniczną w tle..)