Podobał mi się ten film. Może trzeba być bardziej zakorzenionym w historii Japonii i Chin, żeby zrozumieć niuanse pewne, tym bardziej że robił ten film Azjata, ale o wiele gorzej z pewnością dla całej opowieści zrobiliby to Amerykanie podejrzewam. Muzyka była niezła. Nie była nazbyt patetyczna i przepełniona patosem, ale wkomponowywała się całość. Aktorstwo stało na dobrym poziomie. W wiarygodny sposób przedstawiono cały konflikt,