Jak świat światem. Przychodzi kolejna wojna. Jedni wygrywają, drudzy przegrywają, czasem są tylko trupy - bez zasadniczych rozstrzygnięć. Ranni jęczą i dogorywają na poboczach, w szpitalach albo są dobijani gdzie popadnie. Jeńcy są więzieni albo (jeśli mają pecha) - rozstrzeliwani, zakłuwani bagnetami bądź paleni żywcem. Kobiety chowają się, gdzie mogą, ale w gruncie rzeczy i tak dobrze wiedzą, że prędzej czy później zostaną zgwałcone.
Aż wreszcie wojna się kończy i można powołać trybunały ds. zbrodni wojennych oraz postawić pomniki ofiarom. Czym różni się upadek Troi od wszelkich późniejszych rzezi?
A jednak trzeba to sobie stale przypominać.
"To dobrze że wojna jest tak okropna, bo inaczej zbytnio byśmy ją lubili"
Robert Edward Lee
Dobre kino na mało popularny temat. A wiedzieć warto...
PS: Jeśli potrzeba skromnego choćby pocieszenia - gen. Iwane Matsui, który po wybuchu II wojny chińsko-japońskiej objął dowództwo japońskich Sił Ekspedycyjnych w Centralnych Chinach i który ponosi odpowiedzialność za zbrodnie wojenne na narodzie chińskim, znane jako "masakra nankińska", został uznany przez Międzynarodowy Trybunał Wojskowy dla Dalekiego Wschodu za winnego zbrodni i stracony przez powieszenie.